
Gdyby przenieść się 400 kilometrów na zachód od Karkonoszy, trafilibyśmy do miejsca, które już na pierwszy rzut oka wygląda zaskakująco znajomo. Goslar, miasto cesarzy i górników w sercu Dolnej Saksonii, to niezwykła mieszanka średniowiecznej architektury, górskich pejzaży i historii przesiedleńców – a więc wszystkiego, co kojarzy nam się także z Dolnym Śląskiem.
Goslar leży u podnóża gór Harz, w południowej części Dolnej Saksonii. Z Jeleniej Góry dzieli je niespełna 5 godzin jazdy samochodem – wystarczająco blisko, by myśleć o weekendowej wyprawie, a jednocześnie na tyle daleko, by poczuć świeżość innego krajobrazu. Ale to, co najbardziej uderza polskiego turystę, to dziwna bliskość doświadczeń.
Tak jak nasz region, Goslar wyrósł na bogactwie górnictwa. Złoto i srebro z Harzu płynęły tu przez wieki, zapewniając miastu status jednego z najważniejszych ośrodków Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Z kolei nasze Rudawy Janowickie i Góry Izerskie mają w historii poszukiwań kruszców podobny rozdział. Nawet legendy o Walonach i poszukiwaczach złota znajdują tu swoją odpowiedź – Niemcy równie mocno pielęgnują pamięć o górniczej przeszłości.
Spacerując po Goslar, łatwo dostrzec podobieństwa do dolnośląskich miasteczek – rynek otoczony bogato zdobionymi kamienicami, setki kolorowych, drewnianych szachulcowych kamienic ciasno wypełniają brukowane uliczki, a nad wszystkim górują masywne wieże kościołów. To miasto, gdzie średniowieczna tkanka architektoniczna przetrwała w imponującym kształcie, dzięki czemu Goslar znalazł się na liście UNESCO.
Goslar to także miasto cesarskie – przez stulecia było jedną z siedzib niemieckich władców, a monumentalny Kaiserpfalz, czyli pałac cesarski, przypomina o czasach, gdy miasto należało do najważniejszych ośrodków Świętego Cesarstwa Rzymskiego.
Jest jeszcze jeden wymiar, w którym historia Goslaru splata się z naszym regionem. Po II wojnie światowej to właśnie tu, w Bad Harzburg i okolicach, osiedliło się wielu przesiedleńców z Dolnego Śląska. Niejedna rodzina, która musiała opuścić Karkonosze czy Kotlinę Jeleniogórską, znalazła nowe życie właśnie w cieniu Harzu. Dla niektórych dzisiejszy spacer ulicami Goslaru to więc powrót do korzeni – choćby symboliczny.
Dlaczego warto pisać o tak odległym miejscu? Bo spojrzenie na Goslar pozwala lepiej zrozumieć i docenić nasze Karkonosze. To nie ucieczka od lokalnych tematów, lecz zaproszenie do szerszej perspektywy: Dolny Śląsk i Harz są jak dwa sąsiednie rozdziały tej samej historii. I właśnie dlatego podróż do Goslaru może być dla mieszkańców Karkonoszy inspirującym doświadczeniem.
Krótko mówiąc: Goslar jest piękne, bo autentyczne, różnorodne i niezwykle dobrze zachowane. Łączy w sobie majestat średniowiecznego centrum, bogactwo dziedzictwa przemysłowego i magię górskiego otoczenia. To nie muzeum pod gołym niebem, ale żywe, tętniące życiem miasto, które urokliwie przeplata przeszłość z teraźniejszością.
Piszemy więc o Goslarze nie po to, by oderwać się od Karkonoszy, ale właśnie po to, by pokazać, że nasz region wpisuje się w szerszą europejską opowieść. To, co bliskie i swojskie, zyskuje nowe znaczenie, gdy zestawimy je z doświadczeniami innych górskich miast. Goslar jest lustrem, w którym Dolny Śląsk może się przejrzeć – i dostrzec własne bogactwo.
Jak dojechać?
Z Karkonoszy do Goslaru jest bliżej, niż mogłoby się wydawać. Podróż samochodem z Jeleniej Góry czy Szklarskiej Poręby zajmuje ok. 5,5–6 godzin (ok. 470 km). Trasa prowadzi głównie autostradami przez Drezno i Lipsk.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie