
Wśród drzew Kamiennej Góry w Lubaniu, na wulkanicznym wzgórzu z panoramicznym widokiem na Karkonosze i Góry Izerskie, kryje się cień dawnego marzenia – opuszczony basen, który niegdyś tętnił życiem. Dziś to miejsce przypomina bardziej plan zdjęciowy filmu grozy niż przestrzeń rekreacyjną. Skocznia zarasta mchem, w betonowej niecce rosną młode brzózki, a cisza... ta jest tu niemal namacalna.
Basen został zbudowany jeszcze w czasach niemieckich w latach 1928–1930. Projekt był śmiały jak na swoje czasy – przestronny, funkcjonalny, osadzony w przepięknym krajobrazie. Po wojnie obiekt przejęli Polacy. Przez dekady służył mieszkańcom i letnikom, będąc sceną wielu letnich wspomnień – pierwszych skoków z trampoliny, pikników, śmiechu dzieci.
Ale jak to często bywa – zabrakło wizji. I pieniędzy. A może po prostu zabrakło troski. Basen przestał funkcjonować oficjalnie w 1995 roku, choć niektórzy wspominają jeszcze jeden, ostatni sezon około roku 2000 – niczym ostatnie tchnienie przed śmiercią.
W 2015 roku los dopisał do tej historii dramatyczny epilog – pożar. Nie do końca jasne, czy to był akt wandalizmu czy bezmyślności, ale zniszczeniu uległa nie tylko infrastruktura basenu, ale i pobliskie ogródki działkowe. Tym samym ostatecznie przekreślono marzenia o jego odnowieniu.
W 2022 roku doszło do tragedii – młody chłopak zginął po upadku z pozostałości skoczni. Miejsce, które kiedyś budziło radość, dziś niesie cień śmierci. Po tym wypadku pojawiły się tablice z zakazem wstępu, ale zabezpieczenia są, łagodnie mówiąc, symboliczne.
Lubańska Kamienna Góra ma wszystko, co potrzebne do bycia turystycznym hitem: historię, widoki, przyrodę. Zamiast tego mamy ruinę. Basen, który mógłby być atrakcją jak chociażby rewitalizowane kąpieliska w Sudetach, pozostaje martwym punktem na mapie Lubania.
Tu czas się zatrzymał – nie w złotym kadrze przeszłości, ale w fazie rozkładu. To miejsce mówi więcej o zaniechaniach niż niejedna sesja rady miasta. Każdy element tej przestrzeni to niemal fizyczny manifest lokalnej niemocy i braku strategii.
Zamiast śmiechu dzieci – chrzęst liści pod butami eksploratorów. Zamiast plusku wody – echo wspomnień i żal, że tak to się potoczyło. Basen na Kamiennej Górze to nie tylko ruinowany obiekt – to miejsce pełne symboliki. Pokazuje, że brak decyzji to też decyzja. I że czasami, kiedy nie dba się o to, co się ma, zostaje tylko pustka. Pustka, która dziś zieje z niecki dawnego basenu, zarosłej i milczącej.
Czy kiedyś ktoś usłyszy jej wołanie?
foto: Paweł Pawlak
Basen Widmo na Kamiennej Górze w Lubaniu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie