
Kuligi dawniej były bardzo popularną formą rozrywki, co więcej, w Polsce były pewnego rodzaju tradycją. Niegdyś zabawa o wymiarze kulturalnym, organizowana w ostatni dzień karnawału, dziś jest nieco rzadszą uciechą. Kulig w Karkonoszach ma swój urok.
Dawniej był bardzo popularną rozrywką magnaterii jak i średniej części szlachty. Zaprzęgi konne z przyczepionymi saniami gnały leśnymi drogami, całej zabawie dodatkowo towarzyszyły muzyka, śpiew i tańce przy ognisku.
W Polsce kuligi uznawane były za swego rodzaju uroczystości patriotyczne. Organizowane po rozbiorach Polski, na przekór zaborcom, miały kultywować polską tradycję narodową. Trasa planowana była przez wodzireja, który stał na czele kuligu. Połączone ze sobą, zwaśnione rody szlacheckie balowały nawet kilka dni. Podczas kuligu wykonywano polskie tańce ludowe. Zabronione natomiast było demonstrowanie tańców zagranicznych, takich jak walc czy też tango.
W Karkonoszach kuligi odbywają się gdy tylko warunki i aura ku temu sprzyjają. Sanie najczęściej ciągnięte są przez ciągnik lub odpowiedni samochód. Karpacz słynie jednak z kuligów i przejazdów bryczką. Przejażdżki saniami organizowane są również w Mysłakowicach. Większość tego typu wycieczek wymaga niestety sporej ilości śniegu, jednak KońRad w Szklarskiej Porębie oferuje kuligi również wiosną, latem i jesienią.
Sanna po śniegu, szczególnie mroźnym wieczorem, bardzo uatrakcyjnia pobyt w górach, zwłaszcza gdy towarzystwie ciepłego ogniska i grzanego wina. Konieczna jest jednak wcześniejsza rezerwacja, gdyż nie zawsze istnieje możliwość spięcia do siebie sań, stąd też ilość miejsc może być ograniczona nawet do 4 osób.
Karkonoski kulig
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie