
W głębi morawskiego lasu, na zboczu wzgórza Milenka koło Kunštátu, kryje się miejsce, które bardziej przypomina baśń niż rzeczywistość. To nie jest zwykła jaskinia – to kamienna kronika narodowych tęsknot, legenda wykuta dłutem marzyciela, gdzie czas zatrzymał się pomiędzy snem a przebudzeniem. Mowa o Jaskini Blanickich Rycerzy – jednym z najbardziej poruszających i niedocenianych pomników czeskiej tożsamości.
Według pradawnych podań, gdy Czechy znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, z wnętrza góry Blaník wyruszy armia śpiących rycerzy pod wodzą świętego Wacława, by ocalić ojczyznę. To archetypiczne marzenie o zbawieniu – wspólna dla wielu narodów mitologia „króla w górach”, który śpi, lecz czuwa. Tyle że w Rudce legenda nabrała ciała. Dosłownie.
To właśnie tutaj, w latach 1928–1931, młody samouk Stanislav Rolínek rozpoczął heroiczny projekt – wykucie w miękkim piaskowcu monumentalnej jaskini wypełnionej rycerzami, gotowymi powstać, gdy przyjdzie czas. Bez artystycznego wykształcenia, za to z nadludzką determinacją, za pomocą siekiery strażackiej i nożyc do strzyżenia owiec, stworzył galerię postaci, które zdają się oddychać tym samym powietrzem, co zwiedzający.
Wchodząc do jaskini, natychmiast uderza chłód – nie tylko ten fizyczny, ale też metafizyczny. W półmroku, przy wilgotnych ścianach, cienie rycerzy wydłużają się złowieszczo. Cisza panująca w środku nie jest zwykłym brakiem dźwięku – to milczenie pełne znaczeń. Tu nie słychać śmiechu turystów. Ludzie mówią szeptem. Bo nie wypada inaczej.
Centralnym punktem jaskini jest konny posąg świętego Wacława, wyrastający z ciemności jak postać z innego świata. Wokół – siedemnastu rycerzy w zbrojach, z zamkniętymi oczami, trwających w wiecznym śnie. Wyglądają, jakby mogli wstać w każdej chwili. Ich obecność jest tak namacalna, że człowiek mimowolnie zastanawia się, czy naprawdę śpią... czy tylko udają?
Rolínek nie zdążył ukończyć swojego dzieła. Umarł w wieku 29 lat, wycieńczony gruźlicą, zanim zrealizował wszystkie plany. Ale to, co stworzył, wystarczyło, by zapisać się w historii. Monumentalny posąg Masaryka, który wyrzeźbił wcześniej na zboczu skały, został zniszczony przez nazistów. Do dziś zachowały się jedynie ogromne buty na postumencie oraz zarys figury na skale. Jaskinia – być może zbyt skromna, by ją zauważyli – przetrwała. I dziś przyciąga tych, którzy szukają czegoś więcej niż kolejnej atrakcji w przewodniku. Tych, którzy wierzą, że prawdziwa siła narodu tkwi nie w pomnikach z brązu, ale w kamiennych snach o sprawiedliwości.
To nie jest miejsce dla pośpiesznych turystów z aparatem na szyi i pytaniem „ile to trwa?”. Tu nie chodzi o „zaliczenie punktu”, ale o przeżycie. O spotkanie z czymś większym niż my sami – z legendą, która odżywa pod ziemią. Z dziełem, które nie powstało dla pieniędzy, lecz z potrzeby serca. Z artystą, który oddał życie za marzenie, które dla większości pozostałoby tylko szkicem na serwetce. Jaskinia Blanickich Rycerzy to nie tylko hołd dla czeskiej mitologii. To przypomnienie, że nawet w epoce betonu i cynizmu są miejsca, gdzie duch jeszcze nie umarł. Gdzie można poczuć, że historia nie zawsze jest zapisana na papierze – czasem jest wyryta dłutem w skale. I czeka. Na nas. Na przebudzenie.
Lokalizacja: Rudka u Kunštátu 252, Czechy
Godziny otwarcia:
Kwiecień–październik: 9:00–12:00 i 13:00–16:00 (oprócz poniedziałków)
Listopad–marzec: soboty, niedziele i święta: 9:00–12:00 i 13:00–15:00
Ceny biletów:
Normalny: 80 CZK
Ulgowy: 60 CZK
Dzieci (5–15 lat): 40 CZK
Strona internetowa: rudka.cz
Jak dojechać?
Ze Szklarskiej Poręby jest tu około 211 km. Aby tu dotrzeć najlepiej kierować się trasą: Szklarska Poręba → Harrachov → Turnov → Jičín → Hradec Králové → Pardubice → Svitavy → Kunštát → Rudka.
To trasa malownicza, częściowo wiedzie przez Pogórze Karkonoskie, a potem przez łagodniejsze, środkowoczeskie tereny.
Jaskinia Blanickich Rycerzy – sen o bohaterach zaklęty w piaskowcu
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie