Reklama

Kottmar – góra, która milczy, ale mówi więcej niż niejeden przewodnik

06/05/2025 13:52

Są miejsca, które nie muszą krzyczeć z billboardów ani błyszczeć w Instagramowych rolkach, by zostać zapamiętanymi. Kottmar, niepozorna, ale intrygująca góra w Saksonii, z pozoru może wydawać się zamkniętym rozdziałem w księdze podróży. Wieża widokowa – nieczynna. Schronisko – opuszczone. A jednak… to właśnie milczący Kottmar opowiada historie, które warto usłyszeć – i zobaczyć na własne oczy.

Wieża, która zardzewiała, ale nie zniknęła

Stoi od 1881 roku. Zbudowana przez pasjonatów z Gebirgsverein Lusatia, widziała czasy cesarzy, dwóch wojen światowych, DDR i zjednoczenia Niemiec. Dziś — z zamkniętym wejściem i zardzewiałą metalową konstrukcją — przypomina o tym, że historia to nie tylko daty, ale ruiny, które czekają na kogoś, kto znów w nie uwierzy. Może właśnie na Ciebie?

Nie wejdziesz na szczyt wieży — to fakt. Ale Kottmar i tak pozwoli Ci spojrzeć daleko. Wystarczy kilka kroków w bok, by z okolicznych polan i ścieżek zobaczyć panoramę Gór Łużyckich, zielone morze wzgórz i lasów, a przy dobrej pogodzie — nawet Karkonosze.

Stacja numer 44 – kiedyś centrum pomiarów, dziś zapomniany zabytek

Choć wieża widokowa na szczycie Kottmar jest obecnie zamknięta, nie oznacza to, że nie ma tam nic ciekawego do zobaczenia. Wręcz przeciwnie – na samym wierzchołku tej 583-metrowej góry kryje się Station 44 Kottmar, niepozorny, ale fascynujący punkt geodezyjny z XIX wieku, będący częścią Królewskiej Triangulacji Saksonii.

To właśnie tutaj, w roku 1864, ustawiono monumentalny granitowy obelisk, złożony z pięciu bloków kamienia z Neusalza i zwieńczony płytą z inskrypcją: „Station KOTTMAR der Kön. Sächs. Triangulierung 1864”. Dla geodetów i kartografów była to kiedyś jedna z kluczowych lokalizacji w regionie – punkt odniesienia dla precyzyjnych pomiarów całej Saksonii. A wszystko to zrealizowano bez dronów, GPS-ów i satelitów, a jedynie przy pomocy matematyki, dalmierzy i doskonałego oka.

Autorem wyznaczenia punktu był nie byle kto – Friedrich Robert Helmert, legendarny pionier nowoczesnej geodezji. Dziś ten niewielki obelisk wpisany jest do rejestru zabytków i stanowi niezwykły relikt epoki, w której precyzja była sztuką.

Spacer do Station 44 to coś więcej niż tylko kontakt z historią nauki – to także idealna okazja do odetchnięcia świeżym powietrzem, spojrzenia na Góry Łużyckie z zupełnie innej perspektywy i odkrycia miejsca, o którym w przewodnikach raczej się nie pisze. A przecież to właśnie takie zakątki zostają w pamięci najdłużej.

Skocznie, które nie rzucają się w oczy, ale wciąż przyciągają

Jeśli myślisz, że skoki narciarskie to domena wielkich aren z tłumami kibiców i błyskiem fleszy – Kottmar wyprowadzi Cię z błędu. Na północnych stokach tej niepozornej góry, nieopodal miejscowości Eibau, znajdują się trzy skocznie narciarskie, które od dekad służą lokalnym sportowcom i entuzjastom zimowego szaleństwa.

To dwie małe skocznie o punktach konstrukcyjnych K10,5 i K27 oraz jedna średnia – K50,5, która wcale nie musi się wstydzić przed bardziej znanymi obiektami. Wszystkie pokryte są igelitem, co pozwala trenować i organizować zawody przez większą część roku.

Budowa kompleksu ruszyła już w latach 60. XX wieku. Między 1964 a 1968 rokiem klub narciarski Skiclub Kottmar e.V. własnymi siłami stworzył to, co dziś stanowi jedno z najważniejszych centrów skoków w tej części Saksonii. W 2001 roku największa skocznia, K50,5, otrzymała ceramiczny tor najazdowy, a trzy lata później gruntownie zmodernizowano zeskok – poszerzono go i wyposażono w nowy, trwały igelit z automatycznym systemem nawadniania. To nie tylko dbałość o jakość, ale dowód na to, że tradycja i nowoczesność mogą iść tu w parze.

Najważniejszym wydarzeniem każdego roku jest duży konkurs skoków na igelicie, który odbywa się w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego. Bez wielkiego rozgłosu, ale za to z pasją, precyzją i… klimatem, którego próżno szukać na ekranie telewizora.

Źródło Sprewy i magia prostoty

To właśnie tu, na Kottmarze, bije jedno z trzech źródeł rzeki Sprewy – tej samej, która przecina Drezno, płynie przez Łużyce, Berlin i wpada do Haweli. Stojąc przy źródle, trudno nie poczuć zadumy – bo woda, która zaczyna się w górskim zagajniku, kończy się setki kilometrów dalej, nie pytając nikogo o pozwolenie.

Czasem trzeba zejść z trasy

Zamiast kolejki linowej – dobrze oznakowane szlaki. Zamiast komercji – cisza. I choć wieża widokowa jest zamknięta na cztery spusty, to Kottmar otwiera coś więcej – wyobraźnię. To miejsce dla tych, którzy lubią dostrzegać piękno w niedoskonałości. Dla fotografów szukających melancholii. Dla rodzin, które chcą pokazać dzieciom, że przygoda nie zawsze musi mieć bilet wstępu.


Kottmar nie jest miejscem dla każdego. Ale może właśnie dlatego warto tam pojechać. Dla chwili bez internetu. Dla rozmowy w lesie. Dla ciszy, która mówi więcej niż niejeden przewodnik turystyczny. A może po prostu po to, żeby zobaczyć, jak wygląda miejsce, które mimo wszystko wciąż żyje.

Jak dojechać?

Góra Kottmar (niem. Kottmarberg) to malownicze wzniesienie o wysokości 583 m n.p.m., położone w Saksonii, w południowo-wschodnich Niemczech, w regionie Górnych Łużyc (niem. Oberlausitz). Znajduje się w pobliżu miejscowości Eibau, w gminie Kottmar, około 25 km na południowy zachód od Görlitz.

Po przekroczeniu granicy w Zittau, kierujemy się drogą B178 w stronę Grosshennersdorf. Dalej Ruppersdorf i Eibau. Tak docieramy do Waldorfu gdzie skręcamy z drogi w prawo w wąską ulicę Hutungstrasse, która prowadzi do parkingu.

Kottmar – góra, która milczy, ale mówi więcej niż niejeden przewodnik

 

Aplikacja karkonoszego.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do