Reklama

Ruina, która milczy, ale nie zapomina – historia pałacu w Chwalimierzu

30/04/2025 22:53

W sercu Dolnego Śląska, pośród pól i zapomnianych traktów, leżą majestatyczne ruiny pałacu w Chwalimierzu. Niegdyś symbol potęgi przemysłowej arystokracji, dziś – cicha przestroga przed tym, co dzieje się z dziedzictwem, gdy zabraknie opiekuna. Choć z pałacu pozostały jedynie wypalone ściany, jego historia wciąż tli się pod kamieniami – niczym żar w popiele.

Sen przemysłowca

Pod koniec XIX wieku Georg von Kramsta, jeden z najbogatszych śląskich przemysłowców, postanowił zbudować rezydencję, która dorówna europejskim zamkom. Wybrał wieś Frankenthal (dziś Chwalimierz) i zlecił projekt Karlowi Schmidtowi – architektowi, który miał już na koncie Belweder na Wzgórzu Partyzantów we Wrocławiu. Pałac powstał w latach 1884–1885, w stylu eklektycznym, z elementami neogotyku i neorenesansu.

Wieża z herbem Kramstów górowała nad okolicą, a do kompleksu prowadziła monumentalna brama wjazdowa. Otoczony parkiem krajobrazowym z tarasami, pawilonami i fontannami, pałac był perłą architektoniczną regionu. W jego sąsiedztwie działał rozległy folwark z oborami, spichrzami i domem zarządcy. To nie był tylko dom – to był manifest potęgi, estetyki i pieniędzy.

Upadek cesarstwa, upadek pałacu

Georg von Kramsta nie zdążył długo cieszyć się rezydencją – zmarł kilka lat po jej ukończeniu. Po II wojnie światowej pałac spotkał los wielu poniemieckich majątków. W 1945 roku został splądrowany przez Armię Czerwoną. Jego wnętrza obrabowano, a konstrukcja zaczęła popadać w ruinę. W 1958 roku wybuchł pożar, który dopełnił dzieła zniszczenia. Od tego czasu pałac – już bez gospodarza – znikał powoli z mapy pamięci.

Dziś: piękno zniszczenia

Obecnie z kompleksu zachowały się fragmenty murów, zarysy wieży i części folwarku. Mimo zrujnowanego stanu miejsce zachowuje swój romantyczny urok. Pomiędzy opadłymi kamieniami snuje się echo dawnych bali, stukot końskich kopyt i szelest aksamitnych sukien. Brama – choć naruszona zębem czasu – wciąż stoi, jakby czekała na powrót właściciela.

Ruiny Chwalimierza to nie tylko atrakcja dla fotografów i pasjonatów historii. To również świadectwo zmarnowanego potencjału – przypomnienie, że dziedzictwo nie przetrwa bez troski, choćby było z kamienia.

***

Rodzina von Kramsta wywodziła się z Saksonii, lecz swój majątek i wpływy zbudowała na Śląsku, głównie w XIX wieku. Należeli do najzamożniejszych rodów przemysłowych regionu, których fortuny opierały się na przemyśle tekstylnym, bankowości i górnictwie. Posiadali liczne dobra ziemskie i pałace – m.in. w Krobielowicach, Śmiałowicach i Chwalimierzu.

Georg von Kramsta, budowniczy pałacu w Chwalimierzu, był jednym z najznamienitszych przedstawicieli rodu. Zgromadził olbrzymi majątek, będąc współwłaścicielem zakładów włókienniczych, kopalń i banków. Rodzina była również fundatorem licznych dzieł sztuki oraz mecenasem lokalnych kościołów i instytucji charytatywnych.

Po II wojnie światowej ród całkowicie zniknął z Dolnego Śląska – ich majątki zostały przejęte przez państwo polskie lub popadły w ruinę. Dziś nazwisko „von Kramsta” brzmi jak zapomniane echo z czasów, gdy Śląsk był jednym z najbogatszych regionów Europy.

Jak dojechać?

Ruiny znajdują się na południowy zachód od centrum Środy Śląskiej, ok. 2 km od drogi krajowej nr 94. Dojazd możliwy drogą lokalną przez wieś Chwalimierz. Na miejscu widoczne są pozostałości głównego pałacu, monumentalnej bramy wjazdowej oraz zabudowań folwarcznych. Obiekt nie jest ogrodzony, ale znajduje się w stanie trwałej ruiny – odwiedziny wymagają ostrożności.

Ruina, która milczy, ale nie zapomina – historia pałacu w Chwalimierzu

Aplikacja karkonoszego.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 15/05/2025 12:25
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do