
Zasady podróżowania w czasie pandemii stale ulegają zmianie, przez co łatwo się w tym pogubić. Sudecki łańcuch górski biegnie przez trzy państwa, dlatego też fani pieszych wycieczek nieustannie borykają się z wątpliwościami odnośnie przekraczania granic.
Polska została wpisana przez Republikę Czeską na listę państw o bardzo wysokim zagrożeniu epidemicznym. Jeszcze do niedawna, osoby poniżej 12 roku życia miały obowiązek wypełnienia formularza lokalizacyjnego podczas podróży do Czech. Teraz wędrówki do naszego sąsiada odbywają się bez konieczności wykonywania testów i wypełniania dodatkowych dokumentów. Jedynym uniedogodnieniem jest ograniczenie czasowe. Pobyt w Czechach nie może trwać dłużej niż 24 godziny. Obostrzenia z gatunku bardziej rygorystycznych w zasadzie nie dotyczą korzystania ze szlaków i dróg pozamiejskich. Sprawy mają się inaczej w przypadku chęci odwiedzenia restauracji, pubu czy wynajęcia pokoju w hotelu.
Wtedy konieczne są zaświadczenia o zaszczepieniu lub o przechorowaniu koronawirusa w ciągu ostatnich 180 dni. Podróżowanie poza granicę państwa okazuje się najmniej problematyczne dla posiadaczy paszportów covidowych, lub testów RT-PCR.
Największe obostrzenia dotyczą pasażerów drogowego transportu. Chociaż połączeń Szklarska Poręba - Harrachov nie brakuje, przejazd pociągiem wydaje się najbardziej skomplikowaną formą podróży. Procedur jest kilka, a co za tym idzie, spontaniczna wycieczka do Czech jest coraz mniej możliwa, teraz niemal każda wyprawa musi być wcześniej zaplanowana. Decydując się na podróż pociągiem bądź też autobusem, konieczne jest posiadanie paszportu covidowego z kompletem szczepień (schemat podstawowy plus dawka przypominająca). Istnieje również opcja dla osób niezaszczepionych. Zobowiązani są do posiadania wyniku testu PCR, wykonanego maksymalnie 72 godziny przed wjazdem, dodatkowo konieczne jest wypełnienie formularza lokalizacyjnego.
Zmiana zasad podróżowania do Czech
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Różnie z tym bywa w Czechach. W styczniu byłem tam dwa razy. Za pierwszym razem przekraczałem granicę pociągiem w Międzylesiu. Nikt niczego nie sprawdzał. Za drugim razem jechałem pociągiem ze Szklarskiej Poręby. To samo, zero kontroli. W czeskich pociągach a trochę kilometrów nimi zrobiłem konduktorzy raczej nie reagowali na brak maseczek wśród pasażerów. Sami często mieli maseczkę opuszczoną. Podobnie było w barach. Nikt nikogo nie pytał o żadne certyfikaty. Być może w jakiś większych ośrodkach czy restauracjach ktoś tego pilnuje. Ja preferuje raczej lokale typu ten na dworcu w Tanvaldzie :)