
Na Dolnym Śląsku nie brakuje miejsc, które milcząco opowiadają o dawnych czasach, kiedy to magnackie rody budowały swoje siedziby z myślą o wieczności. Jednym z takich miejsc jest Dobrocin – niewielka wieś nieopodal Dzierżoniowa, gdzie wśród zieleni starego parku odnaleźć można ruiny kaplicy i mauzoleum rodu von Portatius. Choć czas obszedł się z tym miejscem bezlitośnie, nadal emanuje ono specyficzną atmosferą – mieszanką piękna, zadumy i goryczy zapomnienia.
Historia kaplicy nierozerwalnie wiąże się z osobą Kuno von Portatiusa, niemieckiego prawnika, radcy cesarskiego i członka znanego rodu o korzeniach sięgających Westfalii. Portatiusowie nie byli może rodem o książęcych aspiracjach, ale odgrywali ważną rolę w pruskiej administracji i sądownictwie.
Kuno von Portatius osiadł w Dobrocinie pod koniec XIX wieku. To on przebudował tutejszy pałac i postanowił wznieść kaplicę rodową – mauzoleum, które miało trwać przez pokolenia. Była to forma manifestacji statusu, ale także – jak pokazuje inskrypcja "Dein Reich komme" ("Przyjdź Królestwo Twoje") – wyraz głębokiej religijności i nadziei na życie wieczne.
Z przekazów wynika, że w kaplicy pochowano m.in. samego Kuno von Portatiusa oraz członków jego rodziny. Niestety, po 1945 roku ślady tych pochówków niemal całkowicie zaginęły. Dewastacja cmentarza i plądrowanie grobów przez lata powojenne były brutalnym rozdziałem tej historii.
Dziś z mauzoleum zostały głównie fragmenty ścian i monumentalny portal z częściowo czytelną inskrypcją. Po kaplicy, która niegdyś zachwycała detalami architektonicznymi, pozostały zaledwie strzępy. Resztki kamieni nagrobnych leżą porozrzucane wśród drzew – niektóre zniszczone, inne zagubione w zaroślach. Próżno szukać informacji o tym, czy wciąż znajdują się tam jakiekolwiek szczątki zmarłych. Los grobowców po II wojnie światowej był w wielu dolnośląskich miejscach podobny – grabież, wandalizm i wieloletnie zaniedbanie.
Dobrocin to niewielka wieś położona około 5 km na południowy zachód od Dzierżoniowa, w pobliżu drogi wojewódzkiej nr 382. Ruiny kaplicy znajdują się na obrzeżach Dobrocina, na terenie dawnego parku przypałacowego. Mimo że formalnie obowiązuje zakaz wstępu ze względu na zagrożenie zawaleniem, miejsce to bywa odwiedzane przez pasjonatów historii i miłośników fotografii. Do kaplicy prowadzi leśna ścieżka, częściowo zarośnięta. Wędrówka po tym terenie jest możliwa, choć wymaga zachowania szczególnej ostrożności, zwłaszcza w pobliżu niestabilnych murów.
Mauzoleum rodu von Portatius w Dobrocinie jest klasycznym przykładem dolnośląskiego dziedzictwa, które przetrwało wojny, ale nie przetrwało naszej obojętności. Choć obiekt wpisany jest do rejestru zabytków, realnych działań konserwatorskich brak. Lokalna społeczność wydaje się nie dostrzegać potencjału miejsca, a władze gminy nie podejmują żadnych kroków w celu jego zabezpieczenia lub choćby lepszego oznaczenia.
Szkoda – bo w czasach, gdy tak chętnie sięgamy po turystykę sentymentalną, Dobrocin mógłby stać się miejscem przyciągającym nie tylko eksploratorów, ale i tych, którzy chcą poczuć autentyczny klimat opuszczonych nekropolii i romantycznych ruin.
Być może kaplica von Portatius nie doczeka już restauracji. Może natura ostatecznie zabierze to, co ludzka pamięć pozwoliła zaniedbać. Ale póki jeszcze stoi – warto tam zajrzeć. By zobaczyć, jak szybko zapominamy i jak cicho odchodzą nawet najpiękniejsze historie.
Dobrocin – ruiny kaplicy i mauzoleum rodu von Portatius. Zapomniana perła Dolnego Śląska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie