
Pierwsza skocznia na Czarciej Górze powstała ponad 100 lat temu. W Karkonoszach rywalizowali najlepsi narciarze swoich czasów.
W swoim czasie Mamucia Skocznia w Harrachovie była jednym z najnowocześniejszych na świecie tego typu obiektów. Jednak w 2014 roku została zamknięta ze względu na swój zły stan techniczny. Choć lokalnym organizacjom udało się uruchomić skocznie środkowe i w przyszłym roku ma się rozpocząć przebudowa dużej, o punkcie konstrukcyjnym 120 metrów, mamut na razie pozostanie jedynie atrakcją turystyczną.
Harrachov jest jednym z pięciu ośrodków narciarskich w Europie, które posiadają mamucią skocznię. Oprócz Karkonoszy znajdują się one obecnie jedynie w Planicy w Słowenii, Oberstdorfie w Niemczech, Kulm w Austrii i Vikersund w Norwegii. Harrachovski jest jedynym, który nie jest czynny.
Został zbudowany na północnym zboczu Czarciej Góry w latach 1977-1979. Rok po jego ukończeniu odbyły się pierwsze zawody. W 1983 roku Harrachov zorganizował pierwsze Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich. Chwalebna era zakończyła się w 2014 roku, kiedy drewniany próg skoczni spadł pod jej kadłub.
Skocznia góruje nad Harrachem jak latarnia morska. Jest symbolem miasta i zabytkiem. Wieża dla sędziów i kierowników zawodów oraz kabiny komentatorskie w dolnej części kompleksu są widoczne z daleka. Z centrum miasta prowadzi tu stroma asfaltowa droga, która w 1987 roku przeszła do historii kolarstwa jako jeden z najcięższych podjazdów w historii. To tutaj zakończyła się 22-kilometrowa jazda na czas jubileuszowej 40. edycji Wyścigu Pokoju. Na rowerze do mety dojechało jedynie 47 kolarzy, 68 musiało przejść pieszo. Zwyciężył legendarny Niemiec Uwe Ampler.
Dziś asfaltowa droga, która jest już bardzo zniszczona, przecina oznaczoną na zielono ścieżkę Šablatury, nazwaną na cześć Ludvíka Šablatury, bojownika ruchu oporu i projektanta skoczni narciarskich. Szlak wije się przez las. Do gigantycznej wieży najazdowej prowadzą dziesiątki schodów, częściowo umieszczonych na metalowych platformach.
Cały kompleks swoje najlepsze lata ma już dawno za sobą. Schody i balustrady rdzewieją, drewniana boazeria spada z wieży sędziowskiej, a blaszany dach stracił kolor. Natomiast słupy oświetleniowe z odblaskami zamontowanymi w 2007 roku wciąż wyglądają jak nowe. Najbardziej oczywistym problemem jest zniszczona drewniana konstrukcja progu i najazdu, w który w 2014 roku podczas ostatnich Mistrzostw Świata w lotach narciarskich wpadł narciarz. Rampa dojazdowa do mamuciego obiektu jest porośnięta drzewami i bezpośrednio na niej rośnie roślinność.
Skocznia o punkcie konstrukcyjnym 185 metrów była w swoich czasach jednym z najnowocześniejszych obiektów na świecie. Skoczowie zjeżdżali z prędkością 100 metrów na godzinę z najazdu o długości ponad 100 metrów, a najlepsi poszybowali na odległość ponad 200 metrów. do dziś stoi też kolejka linowa, która wwoziła skoczków na górę. Mamut został zaprojektowany przez szwajcarskiego eksperta Hansa-Heiniego Gassera, brał w nim udział także czeski budowniczy Miloslav Bělonožník.
Był to pierwszy mamut, jaki kiedykolwiek zaprojektowano w programie komputerowym. W tym był wyjątkowy – zauważa projektant skoczni narciarskich i sędzia międzynarodowy Josef Slavík, który w Harrachowie wraz ze swoim bratem Stanisławem i Karelem Dolejším odrestaurował Klub Narciarski i Turystyczny Buchar. Założyli muzeum i pracują nad ratowaniem skoczni.
Osiągano tu duże prędkości podejścia i latano bardzo wysoko. Dlatego też z biegiem czasu zawodów było tu coraz mniej, wielu bało się jechać do Harrachova” – wspominał przed laty były reprezentant Pavel Ploc, który w 1983 roku zdobył srebrny medal na Mistrzostwach Świata i swoim występem ustanowił wówczas rekord świata wynoszący 181 metrów.
Rekordzistą na mamucie w Harrachovie jest Fin Matti Hautamaeki, w 2002 roku osiągnął odlegóść 214,5 metra. Ten sam występ powtórzył dziewięć lat później Thomas Morgenstern z Austrii. Zasadnicze zmiany, które przyczyniły się do zwiększenia bezpieczeństwa, nastąpiły w 2000 roku. Zaproponował je Josef Slavík.
Oprócz mamuta i dużej skoczni w Harrachovie znajdują się trzy średnie obiekty z punktami konstrukcyjnymi 40, 70 i 90 metrów, które zostały zamknięte w 2018 r. Od 2019 r. Klub Buchara stara się przywrócić im dawną świetność, na co zorganizował publiczną zbiórkę, aby je uratować. W 2020 roku pasjonaci samodzielnie naprawili i uruchomili K40 i K70, a rok później, po latach, zaczęli skakać także na K90. Ich działalność finansowana jest przez Związek Narciarzy Republiki Czeskiej, Kraj Liberecki i Harrachov.
Remont dużego obiektu K120, zwanego dziś HS162, ma rozpocząć się w przyszłym roku. Miasto przystąpiło do organizacji Klasický areál Harrachov, która będzie zarządzać obiektem sportowym i planuje jego przebudowę za 40 milionów koron.
Włączył się w te działania kraj liberecki, Narodowa Agencja Sportu i partnerzy z Polski. Nastąpi podwyżka, punkt budowy przesunie się do celu 162 metry. W planach jest modyfikacja profilu, torów, uruchomienie jednomiejscowej kolejki linowej oraz przebudowa obiektów, m.in. wieży sędziowskiej i kabiny komentatora.
Do karkonoskiego kurortu powinny wrócić zawody światowej rangi. Harrachov chce ubiegać się o pierwszy Puchar Kontynentalny i Puchar Świata w 2025 roku. Wspólnie ze Szklarską Porębą, gdzie istnieje Dolnośląskie Centrum Sportu - pierwszorzędne zaplecze do narciarstwa biegowego, planuje zorganizować Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym w 2031 roku.
Mamucia skocznia w Harrachovie należy do cudów Karkonoszy
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie