
Zapomniana dziś linia kolejowa łączyła Frýdlant z Gryfowem, przez który przechodziła Śląska Kolej Górska. Dzięki temu połączeniu przemysłowcy na ziemi frydlantskiej zyskali możliwość handlu z bardziej odległymi regionami pruskiego Śląska. Oprócz pociągów towarowych z toru korzystały również pociągi pasażerskie, które dowoziły turystów i kuracjuszy do uzdrowiska lub na przedgórze Gór Izerskich
Kolej do Mirska dotarła 1 listopada 1884 roku. Wówczas punktualnie o godzinie 12:30 przy peronie izerskiej stacji zatrzymał się pierwszy pociąg z Gryfowa Śląskiego. O konieczności kolejowego połączenia Gryfowa Śląskiego z Mirskiem zdecydowano w 1882. Wtedy to pruski Landtag podjął decyzję o budowie linii kolejowej na przedgórzu izerskim, w celu pobudzenia lokalnej gospodarki i zatrzymania odpływu ludności. Linia była dziewiątym z kolei odgałęzieniem Śląskiej Kolei Górskiej.
Murowany budynek dworca postawiono tu dopiero w 1907 roku. Rozbudowa dworca miała związek z przedłużeniem linii kolejowej do Jindřichovic pod Smrkem w 1904 roku Odcinek z Mirska do granicy mierzył 7,6 km.
Przejście graniczne Jindřichovice – Pobiedna (Meffersdorf) zostało ustanowione w umowie międzypaństwowej między Austro-Węgrami i Prusami podpisanej 20 listopada 1902 r. Jednak eksploatacja linii rozpoczęła się dopiero 1 listopada 1904 r., a całą linią zarządzały Królewskie Koleje Pruskie (Königlich Preußische EisenbahnVerwaltung, w skrócie KPEV). Jej pociągi docierały aż do Jindřichovic, gdzie pasażerowie musieli wysiadać, a podczas przesiadek do pociągów łączonych, obsługiwanych przez Frýdlantskie Koleje Powiatowe, przechodzili tu również kontrolę celną i paszportową.
Oficjalnym powodem konieczności przesiadki w Jindřichovicach była duża masa lokomotyw pruskich, którym parametry techniczne torów po stronie czeskiej nie pozwalały na poruszanie się po sieci torów Frýdlantskich Kolei Powiatowych.
Trasę wytyczono niemal dokładnie w/g starego traktu handlowego, którym przez wieki podążali kupcy oraz pątnicy do Sanktuarium Maryjnego w Hejnicach. 4,9 kilometra od Mirska zlokalizowano przystanek w Wolimierzu (ówczesna nazwa Neu Scheibe, którą następnie zmieniono na Volkersdorf), wybudowano tam tylko mały drewniany budynek oraz peron ziemny z drewnianą krawędzią.
Idąc dalej według niemieckiego kilometraża liczonego od stacji w Mirsku, stacja z budynkiem dworcowym w Pobiednej znajdowała się na 6,1 km. Dokładniej stację tę umiejscowiono w Gromadnie - pierwotnie kolonii Wolimierza, graniczącej gruntami z Unięcicami (Meffersdorf ) - uprzemysłowioną wsią, która z biegiem czasu coraz bardziej asymilowała się z Pobiedną (Wigandsthal), dawnym saksońskim miastem górniczym, które utraciło prawa miejskie w 1815 roku. Obie miejscowości w 1937 roku zostały ze sobą połączone pod nazwą Meffersdorf-Wigandsthal. Dodatkowo, stacja w Pobiednej była najdogodniejszym przystankiem dla kuracjuszy zdążających do nieodległego uzdrowiska w Czerniawie-Zdroju, stąd od lat 30-tych funkcjonowała dwuczłonowa nazwa stacji sugerująca najbliższą odległość od zdroju Wigandsthal-Bad Schwarzbach.
Przejście graniczne funkcjonowało również po utworzeniu Republiki Czechosłowackiej w październiku 1918 r. i po nacjonalizacji przewoźnika na terytorium Czech, tj. Frýdlantskich Kolei Powiatowych, co miało miejsce na przełomie 1924 i 1925 r. Od października 1938 r. terytorium Frydlantu dostało się w ręce nazistowskich Niemiec na mocy układu monachijskiego, a linia przeszła pod zarząd Kolei Rzeszy Niemieckiej (z siedzibą w Dreźnie). Przyniosło to nawet wzrost liczby pociągów pasażerskich z pierwotnych sześciu do dziewięciu w każdym kierunku.
Pod koniec II wojny światowej ruch między Friedebergiem a Jindřichovicami ustał. Tor był uszkodzony, ale nie na tyle, żeby nie dało się go szybko naprawić. Terytorium niemieckie przeszło w ręce polskie i według czeskiej legendy Polacy nie byli zainteresowani odnowieniem połączenia.
Znacznie ciekawsza jest jednak polska legenda, według, której w pierwszych dniach wolności, Czesi pod osłoną nocy "podkradli" z dworca Pobiedna, sześć niemieckich lokomotyw, które dotarły tutaj ze Śląska i tu zastał je koniec wojny. Czescy kolejarze aby uniemożliwić ich odebranie, szybko rozebrali torowisko.
Tak więc na terytorium Czechosłowacji pociągi kursowały tylko do miejscowości Jindřichovice pod Smrkem, gdzie z miejscowej fabryki włókienniczej powstała wytwórnia betonu, która następnie została przekształcona w magazyn wełny. Po stronie polskiej linia kończyła się na ostatniej stacji przed granicą państwa, w Wolimierzu.
Zaraz po zakończeniu wojny komisja d/s nazewnictwa działająca przy ówczesnym PKP nadała stacji w Pobiednej nazwę Wygnańsk Zdrój ( jako ciekawostkę można dodać że Pobiedna w tym czasie nosiła nazwę Sokołów). Nazwa Wygnańsk Zdrój obowiązywała od 27 sierpnia 1945 roku do 6 września 1947 roku, kiedy to ponownie zmieniono nazwę lecz tym razem już na Pobiedna.
Wyruszamy z dworca kolejowego w Jindřichovicach pod Smrkek w poszukiwaniu śladów nieczynnej linii. Odkryliśmy tam fundamenty historycznej obrotnicy Frýdlantskiej Kolei Powiatowej, ale także ciekawe podkłady kolejowe z nawierconymi otworami o wymiarze 750 mm. Na kolejnym ćwierć kilometrze tory nadal leżą, niektóre z nich mają ponad 110 lat. Odkrywamy też jeden z wielu pruskich znaczników kilometrowych, które towarzyszą nam aż do stacji Pobiedna.
Szlakiem skradzionych parowozów i zerwanych torów. Linia Mirsk - Jindřichovice pod Smrkem.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie