
W sercu Gór Izerskich, gdzie świerki zbijają się w gęsty cień, a powietrze pachnie wilgotnym mchem i starą legendą, znajduje się miejsce, które z pewnością nie zabiega o poklask – a mimo to potrafi oczarować. Velký Štolpich, jeden z najbardziej widowiskowych i zarazem dzikich wodospadów czeskich Gór Izerskich, to sceneria jak z kina przygodowego. Tyle że bez efektów specjalnych. Bo tutaj wszystko jest prawdziwe.
Wodospad rozciąga się na niemal trzydziestu metrach skalnej ściany, po której potok Štolpich rozbija się z impetem, tworząc serię progów, kaskad i mniejszych uskoków. Huk spadającej wody niesie się echem po wąwozie, a unosząca się mgiełka wypełnia przestrzeń wokół jak naturalny filtr do obiektywu. Zieleni tu pod dostatkiem – głównie w postaci starego bukowego lasu, który objęto ochroną jako rezerwat Jizerskohorské bučiny. Miejsce to znalazło się w 2021 roku na liście UNESCO, co tylko potwierdza jego wyjątkowość.
Nie ma tu drewnianych kładek z barierkami ani punktów gastronomicznych z gorącymi goframi. Velký Štolpich jest surowy. Prawdziwy. Dla jednych może zbyt niedostępny, dla innych – idealny. Zwłaszcza jeśli preferujesz samotność, szum wody zamiast muzyki z głośnika i błoto na butach zamiast asfaltu pod nogami.
Wodospad nie jest jedną zwartą ścianą wody. To raczej cała sekwencja – od największej, cztero- czy pięciometrowej kaskady, po mniejsze, niemal ukryte wśród omszałych głazów. To miejsce, w którym warto przystanąć nie tylko z aparatem, ale i z myślą. Pomyśleć o tym, jak przyroda przez tysiąclecia rzeźbiła skały, jak woda niezmiennie płynie, obojętna na ludzkie sprawy.
Velký Štolpich był też świadkiem przeszłości – tu, w okolicznych lasach, poszukiwano kiedyś rud metali, a Carl Maria von Weber ponoć szukał natchnienia do „Wolnego strzelca”. Dziś natchnienie znaleźć tu może każdy, kto odważy się zejść z utartego szlaku.
To miejsce nie nadaje się na rodzinny spacer z wózkiem ani na szybką wycieczkę „zaliczeniową”. Wymaga wysiłku, uwagi i pokory wobec natury. Ale właśnie za to kochają je ci, którzy je odkryli. Bo Velký Štolpich nie sprzedaje widoków – on je ofiarowuje. Tym, którzy naprawdę chcą je zobaczyć.
Jak dotrzeć?
Najkrótsza trasa prowadzi z Hejnic – spokojnej miejscowości z imponującą bazyliką Navštívení Panny Marie. Dalej czerwonym szlakiem przez Ořešník, skałę z punktem widokowym i kilkoma zaskakującymi przewyższeniami. Wysiłek jednak się opłaca – po drodze czeka na Ciebie nie tylko wodospad, ale i widoki zapierające dech. Alternatywą jest podejście od Ferdinandova, gdzie żółty i zielony szlak wiodą dawną trasą Štolpišskiej drogi. Mniej stromo, ale równie malowniczo.
Velký Štolpich (Wielki Sztolpich) – dzikość w najczystszej postaci
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie