
Zakłady Włókien Chemicznych Chemitex-Celwiskoza przez blisko 40 lat zatruwały kotlinę jeleniogórską. W 1989 roku na skutek m.in wieloletnich protestów ekologów, nacisków lokalnej społeczności, zakłady zlikwidowano decyzją Ministra Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych.
Poniżej Panorama 360. Można oddalać, przybliżać i obracać się dookoła, w górę i w dół. Miłego oglądania ( niektóre panoramy potrzebują kilku sekund aby się prawidłowo wgrać)Dziś z potęgi dawnego kombinatu, zatrudniającego w szczytowym okresie produkcji ok. 5 tysięcy pracowników, zostało już bardzo niewiele. Część budynków jest wykorzystywana jest jako biura i magazyny, największe hale pozostają niezagospodarowane i niszczeją. Najwyższą budowlą Jeleniej Góry wciąż pozostaje komin dawnej Celwizkozy.
Historia zakładów rozpoczęła się w połowie XIX wieku. Wtedy właśnie, w podjeleniogórskiej wsi Cunnersdorf (Kunice), zbudowano fabrykę papieru A. Haase et Company, przejętą niewiele później przez H. Richtera. Firma w 1870 roku, weszła w skład dużego koncernu papierniczego. W 1884 roku, nowy właściciel Ferdinand Salomon, wybudował na własny koszt celulozownię siarczynową, która jednak w wyniku niespłaconych kredytów zbankrutowała.
W 1892 roku firmę papierniczą i celulozownię przejęła spółka z. o. o. „Schlesische Cellulose- und Papierfabrik GmbH” , która szybko stała się papierniczym potentatem na Dolnym Śląsku. Jej działalność przerwał jednak skutecznie wielki kryzys gospodarczy z 1929 roku. Upadły zakład przejął wówczas koncern Phrix – Zellwolle”
Wielkie zmiany przyniósł rok 1936. Rozpoczęła się wówczas realizacja czteroletniego planu rozwoju gospodarczego III Rzeszy ( Vierjahresplan ). Jednym z jego założeń, oprócz oczywiście rozwoju gospodarki zbrojeniowej, była próba usamodzielnienia gospodarki Niemiec, uniezależnienia się od importu, rozwój przemysłu chemicznego, w tym produkcja włókien syntetycznych i syntetycznej benzyny, szeroki program robót publicznych, pobudzenie przemysłu samochodowego i budowa autostrad.
Już w 1937 roku rozpoczęto więc budowę rozpoczęto budowę celulozowni i fabryki tworzyw sztucznych. Oficjalne otwarcie fabryki i uruchomienie produkcji w zakładach Schlesische Zellwolle A. G. miało miejsce w 1941 roku. Jak wynika z zachowanych dokumentów, był to prężny zakład. Dzienna produkcja wynosiła 45 ton. Technologia produkcji była oparta na związkach siarki. To sprawiało, że praca w zakładzie była bardzo szkodliwa dla zdrowia. Dlatego też zmuszano tu do pracy więźniów i robotników przymusowych z terenów okupowanej Europy, z których życiem nikt się wówczas w Niemczech nie liczył. (więcej o filii obozu Gross Rosen przy zakładach, w załączniku pod tekstem).
W maju 1945 roku tereny zostały zajęte przez Armię Czerwoną. Pomimo, że nie toczyły się tu żadne ciężkie walki, skalę dewastacji czynioną przez wyzwolicieli ze wschodu, można przyrównać do bombardowania. W bardzo krótkim więc czasie nastąpiła dewastacja fabryki, demontaż części pozostawionego przez Niemców wyposażenia i jego łupieżczy wywóz do Związku Radzieckiego. Tak więc stan kombinatu w momencie przejęcia go przez stronę polską był katastrofalny i niewiele się różnił od obecnego. Pozostały tylko mury budynków a i to uszkodzone.
Mimo tego delegacja delegacja Zjednoczenia Przemysłu Włókienniczego pod kierownictwem Eugeniusza Idzikowskiego, uznała, że w ruinach zakładu wciąż drzemie potencjał. Podjęto więc decyzję o jego odbudowie i utworzeniu : Dolnośląskich Zakładów Włókien Sztucznych w Jeleniej Górze. W 1947 roku, w zakładach ruszyła próbna produkcja odpowiednika amerykańskiego nylonu - jak wówczas przedstawiano socjalistyczny stilon. W 1947 roku wyprodukowano tu 725 kg przędzy. Szybki rozwój produkcji sprawił, że już w 1949 roku, wytworzono 13 ton przędzy oraz 7, 5 tony żyłki rybackiej. Wkrótce produkcję stilonu przejął nowy kombinat w Gorzowie, więc w Jeleniej Górze postanowiono produkować celulozę wiskozową i przerabiać ją na włókno cięte.
Do roku 1953 większość prac związanych z uruchomieniem kompletnych linii produkcyjnych, została ukończona. Jeleniogórskie Zakłady Celulozy i Włókien Sztucznych wraz z zapleczem energetycznym rozpoczęły swoją działalność.
Prawdziwy rozkwit zakładały przeżywały w latach 70.
Wartość wszystkich wyrobów wykonanych w 1970 przekroczyła miliard złotych; tego samego roku zakłady zrealizowały 101,5% planu. Same włókna syntetyczne były na 7. miejscu pod względem dochodowości dla regionu (pierwsze zajęły maszyny papiernicze). W ciągu 37 lat produkcji wiskozy (1952-1989) zakłady wyprodukowały 952 600 ton włókna wiskozowego (o wartości ponad 79 mld zł), a największe nasycenie produkcji osiągnęły w 1975 roku (ponad 31 tys. ton włókna). Zakłady wyprodukowały także 19 500 ton włókien poliestrowych, 563 435 ton celulozy, 1034 ton elastonu, 659 ton stilonu, 615 ton granulatu na zbyt i ok. 23 tys. sit poliuretanowych.
Niestety w ślad za imponującymi wskaźnikami produkcji, szły katastrofalne dla środowiska ilości zanieczyszczeń. Cała okolica i sam teren zakładów zostały silnie zanieczyszczone związkami siarki. Działalność zakładu przyczyniła się do klęski ekologicznej w Karkonoszach i Górach Izerskich. Pozostawione budynki do dziś przesiąknięte są trującymi siarczkami.
Nieczystości odprowadzano do rzeki Kamiennej, skąd trafiały do Rzeki Bóbr, a dalej do jeziora Pilchowickiego. Oszacowano, że w ciągu 26 lat działalności zakładu (stan w latach 80. XX w.) do Bobru spłynęło z Celwiskozy 185 mln m³ zanieczyszczeń, natomiast przez kominy do atmosfery wyrzucono około 1700 ton tioli. Na Bobrze tworzył się szaro-żółty, pienisty osad. W końcu w 1989 roku, wstrzymano produkcję wiskozy a kotlina jeleniogórska odetchnęła.
Celwiskoza - Truciciel Karkonoszy
zobacz też :
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Celwiskoza truła środowisko siarczkiem węgla (rozkoszny smród znany w okolicy) a ściekami zatruwała wody lecz nie była głównym sprawcą klęski w lasach Izerskich i Karkonoskich. Lasy zniszczyły kwaśne deszcze na bazie dwutlenku węgla z elektrowni w Hagenverde w ówczesnym NRD i w Turoszowie po polskiej stronie Nysy Łuzyckiej czemu sprzyjała przewaga zachodnich wiatrów, które niosły trujacy ładunek wprost na Sudety. Pomogła dopiero likwidacja niemieckiej elektrowni i wyposażenie Turoszowa w elektrofiltry.
Wraz z rozwojem technologii można było też zakład uczynić ekologicznym ,ale na fali Balcerowiczowskiego niszczenia,zamykania i szanowania przez różne ubdckie mafie zniszczono ten zakład dzięki ciemne mu ludowi z Pełóżka teraz kaKAO