
Turysta chcący zobaczyć wschód słońca na Śnieżce wybrał się w góry w nieodpowiednim obuwiu. Kiedy w sportowych butach wspiął się mniej więcej do połowy wysokości Kozich Grzbietów nie był w stanie kontynuować marszu z powodu lodu na ścieżce po stromej stronie. Ratownicy górscy pomogli mu zejść. Za akcję ratunkową zapłacił z własnej kieszeni.
Wędrowiec zaczął od Szpindlerowego Młyna, ale mniej więcej w połowie zbocza Kozí hřbetů stwierdził, że jest tam ślisko i nie może iść dalej ani zejść. Został tam więc ściągaliśmy na dół” – wyjaśnił Marek Fryš, rzecznik Karkonoskiej Służby Górskiej.
„Od jesieni staramy się apelować do ludzi, aby pamiętali o odpowiednim wyposażeniu kiedy idą w góry, czyli raczkach, śniegowcach, czy rakietach śnieżnych, bo na szczycie warunki są zupełnie inne niż tu, w dolinie” – powiedział rzecznik.
Ponieważ pogoda na grzbietach gór w dalszym ciągu jest nieprzewidywalna, ratownicy proszą, aby nie lekceważyć jej, dobrze zaplanować wędrówkę i zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt.
„Wędrówki po graniach stają się coraz bardziej popularne, nawet zimą, co stanowi pewien problem. Wcześniej ludzie raczej jeździli w góry na nartach i byli wyposażeni, teraz, gdy rozmawiamy z tymi osobami, często dowiadujemy się, że w ogóle nie umieją jeździć na nartach – zauważa Fryš.
Czeski turysta w sportowym obuwiu utknął na oblodzonym grzbiecie Karkonoszy
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie