Na zachodnich stokach Lubrzy, pomiędzy Mysłowem a Płoniną, kryje się skalna wychodnia zwana Diablakiem. Miejsce mniej znane, ale cenione przez tych, którzy lubią w terenie rzeczy autentyczne: strome ściany, surową skałę i ciszę lasu. To właśnie tutaj, w jednym z mniej uczęszczanych zakątków Gór Kaczawskich, las nagle odsłania pionową, poszarpaną skałę z keratofiru, a na niej metalowe klamry i stopnie prowadzące na niewielką półkę widokową.
Na Pogórzu Kaczawskim są miejsca, które nie krzyczą o uwagę, nie konkurują z widokówkami, a mimo to potrafią zatrzymać w pół kroku. Diablak – skalna wychodnia ukryta na zboczu Lubrzy, między Mysłowem a Płoniną – właśnie do takich miejsc należy. To nie jest „szczyt” w klasycznym sensie. To samotna skała, dziki bastion schowany w lesie, który zaskakuje surową formą i nagłym przejściem z łagodnych pól Pogórza w kamienny, niemal karkonoski charakter.
Podejście od żółtego szlaku nie zdradza jeszcze, że za chwilę zmieni się klimat całej wędrówki. Leśna ścieżka trawersuje stok, a potem – niemal bez ostrzeżenia – wyrasta przed nami kilkunastometrowa, poszarpana ściana. Dopiero po wejściu bliżej widać najciekawszy element: metalowe klamry i stopnie zamontowane na stronie odwróconej do lasu, w takim miejscu, że z głównej ścieżki są kompletnie niewidoczne.
Nie jest to atrakcja dla każdego – stromizna i ekspozycja są realne, a skała bywa wilgotna i śliska. Wejście wymaga pewności ruchu i zachowania ostrożności; w złych warunkach lepiej odpuścić. Ale przy suchej pogodzie daje to namiastkę górskiej adrenaliny, jakiej na Pogórzu Kaczawskim raczej nie szukamy.
Widok z góry jest zaskakujący. W ogóle nie pasuje do stereotypu „niskich gór . Pierwszy plan to gęsty las, dalej łagodne fale Pogórza Kaczawskiego i dolin między Mysłowem a Kaczorowem i Janowicami. A na granicy widnokręgu wyraźnie rysuje się grzbiet Karkonoszy – daleki, rozmyty światłem, ale jednoznaczny dla każdego, kto zna te góry.
Sam Diablak na Lubrzy jest miejscem surowym, ale prawdziwym. Bez barierek, bez tablic, bez „instagramowych” udogodnień. Trzeba do niego dojść samemu, znaleźć odpowiednie odbicie od ścieżki, a potem zdecydować, czy wejść na skałę, czy tylko obejść ją od dołu. I może właśnie to nadaje mu tyle uroku – jest kawałkiem autentycznego, nieprzetworzonego Pogórza Kaczawskiego. Jednym z tych miejsc, gdzie człowiek czuje, że odkrywa coś, co nie zostało jeszcze sprzedane jako „atrakcja”.
To jedno z najbardziej charakterystycznych odsłonięć keratofiru, skały wulkanicznej, która powstała ponad 300 milionów lat temu, w czasach, gdy obszar dzisiejszego Pogórza Kaczawskiego był aktywną strefą wulkaniczną. To nie bazalt – ten pojawił się dużo później – lecz materiał bardziej pierwotny, związany z głębokimi procesami magmowymi okresu waryscyjskiego. Magma bogata w krzemionkę wdzierała się w uskokowe szczeliny skorupy ziemskiej, zastygając powoli i tworząc twardą, porfirową skałę, zbudowaną głównie z kryształów skaleni i kwarcu zatopionych w drobnoziarnistej masie.
Właśnie ta budowa sprawia, że keratofir łamie się ostro, w pionowe, często niemal geometryczne bloki. To dzięki temu Diablak wygląda bardziej „górsko”, niż mógłby sugerować jego pogórski kontekst. Charakterystyczny kolor – ciemny, brunatnoczerwony, miejscami z zielonkawymi nalotami – wynika z procesów przeobrażenia i utleniania, które przez miliony lat działały na jego powierzchnię. W terenie daje to efekt imponującej, poszarpanej ściany wyrastającej z lasu jak fragment skalnej baszty.
Ta odporność na erozję to klucz do dzisiejszego wyglądu Diablaka. Keratofir przetrwał, podczas gdy otaczające go dawne skały osadowe zostały niemal całkowicie zjedzone przez wietrzenie.
Patrząc na Diablaka z bliska, widzi się więc nie tylko efektowną skałę. Widzimy podręcznikową historię geologiczną regionu – twardy, nieprzetworzony ślad po procesach, które ukształtowały całe Sudety. I to właśnie czyni tę niepozorną, leśną wychodnię tak wyjątkową.
Jak dotrzeć?
Diablak znajduje się na Pogórzu Kaczawskim, na żółtym szlaku prowadzącym z Mysłowa w kierunku Ploniny. Najłatwiej dotrzeć do niej właśnie z Mysłowa: szlak rozpoczyna się w centrum wsi i łagodnie wspina się na okoliczne wzniesienia, mijając po drodze ruiny dawnego wiatraka – charakterystyczny punkt orientacyjny widoczny już z daleka. Diablak stoi tuż przy żółtym szlaku, ale dopiero w górnej części podejścia, mniej więcej na wysokości, gdzie szlak zaczyna wychodzić z gęstego lasu i robi się bardziej widokowy. To odcinek, na którym droga już wyraźnie trawersuje stromy stok Lubrzy. Skałę widać po prawej stronie ścieżki, praktycznie „z marszu” – nie trzeba niczego szukać ani zbaczać.
Diablak na Lubrzy – dzika skała z widokiem, którego nikt się tu nie spodziewa
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie