
Nieco zapomniany bowiem trudno dostępny Narzeczeński Kamień od przeszło już trzystu lat jest niemym strażnikiem pamięci tragicznego końca wielkiej miłości.
Gdyby nie fakt, że śmierć znalazła tu parę zakochanych, skała do dziś pewnie byłaby tylko bezimiennym kamieniem, tym bardziej, że leży poza szlakiem a dostęp do niej nie należy do najłatwiejszych.
Okrutny los historię tego miejsca zapisał tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 1720 roku ale aby ją dobrze zrozumieć trzeba się cofnąć kilkanaście lat wstecz. Wiek XVII był na Śląsku okresem kontrreformacji i wojen religijnych. Gdy zakończyła się największa z nich, zwana trzydziestoletnią, pozostająca w rękach państwa Habsburgów część Śląska przeszłą intensywną i radykalną rekatolizację. Protestantom odebrano domy modlitwy. Na tym tle wybuchały nawet zamieszki w obronie swobody religijnej, kiedy luteran siła usuwano z kościołów. Gromadzić się wówczas zaczęli podczas tzw. leśnych nabożeństw w miejscach trudno dostępnych, których nazwy do dziś przetrwały jak choćby Leśny Zbór Kazalnica.
Ta sytuacja trwała aż do początków wieku XVIII. Wówczas dopiero austriacki cesarz, podczas zawierania pokoju z królem szwedzkim w 1709 roku, w tzw. Akcie Łaski, wyraził zgodę na wybudowanie sześciu ewangelickich kościołów (Łaski). Wcześniej protestanci byli zmuszani do wędrówek do tzw. kościołów granicznych, położonych na obszarze protestanckich Prus, ale w bezpośrednim sąsiedztwie z pozostającym pod zarządem Habsburgów, zrekatolicyzowanym Śląskiem. Protestanci wędrowali często wiele kilometrów aby wziąć udział w nabożeństwie, dokonać aktu chrztu lub zaślubin. Luteranie ze Szklarskiej Poręby pielgrzymowali zwykle do kościoła w Pobiednej.
Kolejny akt łagodzenia restrykcji miał miejsce w 1719 roku, kiedy austriacki monarcha zezwolił na zakładanie ewangelickich szkół. To wówczas do Szklarskiej Poręby sprowadził się z Brandenburgii nauczyciel nazwiskiem Gottschau. Zajął wraz z rodziną starą i zrujnowaną chałupę, którą szybko udało się wyremontować, bowiem sprawowanie funkcji nauczyciela na trudnych, górskich terenach było wówczas bardzo opłacalne. Wraz z nimi zamieszkał pewien młodzieniec (Johann Garve), w którym zakochała się córka nauczyciela (Anna). Nie wiadomo dokładnie czy przybył tu razem z rodziną nauczyciela, jak wspominają niektóre źródła, czy też zamieszkał w raz z nimi podczas wyjątkowo ciężkiej zimy. W każdym razie był zatrudniony w nauczycielskim warsztacie a latem dorabiał sobie chałupniczym wyrobem instrumentów muzycznych.
Młodzi dość szybko przypadli sobie do serca i między córką nauczyciela a jego młodym pomocnikiem wykiełkowała prawdziwa miłość. Ojciec początkowo próbował stanąć na drodze ich szczęścia i przepędził chłopaka z domu. Nie na długo zresztą, bowiem łzy i rozpacz ukochanej córki, szybko zmiękczyły ojcowskie sumienie. Zgodził się więc na ślub. Był grudzień 1720 roku. Młodzi chcieli się pobrać jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia, dlatego w trudną zimową wędrówkę do Pobiednej, wyruszyli rankiem 21 grudnia. Ich droga wieść miała przez Izerskie Garby by dalej od Rozdroża pod Zwaliskiem zejść na Rozdroże Izerskie. Po zaślubinach mieli przenocować u pastora i wrócić na wesele następnego dnia.
Jednak ojciec wraz z gośćmi na próżno oczekiwali ich powrotu 22 grudnia. Jeszcze przed zapadnięciem zmroku rozpoczęły się poszukiwania. Kilkunastu mężczyzn ruszyło z pochodniami na poszukiwania narzeczeńskiej pary. Po dotarciu na Rozdroże pod Zwaliskiem podejrzewano, że musiało stać się coś złego. Widać bowiem było, że szalała tu zamieć, która zasypała szlak. W końcu jeden z mężczyzn natknął się na zadaszony skalnym okapem kamień. Tam w małej wnęce znalazł młodych uśmiechniętych i przytulonych do siebie. Niestety nie żyli już od kilkunastu godzin. Prawdopodobnie zamieć zaskoczyła ich w czasie wędrówki. Niedoświadczeni (była to ich zaledwie druga zima w górach), zabłądzili i zeszli ze szlaku. Zmęczeni, przemoczeni i przemarznięci znaleźli schronienie pod kamieniem gdzie wtuleni w swoich ramionach zasnęli na wieki.
Skałę od tamtej pory nazywano Narzeczeńskim Kamieniem, a biegnący powyżej szlak Ślubną Drogą. Historię tę w połowie minionego wieku zamieściła w powieści o "Ślubnej Drodze" z 1947 roku pisarka Margarete Passon-Darge pochodząca ze Szklarskiej Poręby.
Dziś skryty wśród jagodzin i wykrotów kamień, odwiedzają tylko nieliczni pasjonaci Gór Izerskich, Znaleźć go bowiem nie łatwo, choć jego historia na pewno jest tego warta.
foto: Paweł Pawlak - który w końcu tam dotarł :)
Narzeczeński kamień - Tragiczny finał wielkiej miłości
Wybierasz się w Karkonosze? Poniżej mapa atrakcji turystycznych w regionie. Kliknij w prawy górny róg na mapie aby otworzyć
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Widać umieszczenie mapy z zaznaczoną atrakcją to dla was zbyt duże wyzeanie. A podobno portal turystyczny