
Na szczycie wzniesienia Wielisławka na Pogórzu Złotoryjskim znajdują się tajemnicze ruiny średniowiecznego zamku, który strzec miał ważnego traktu handlowego z Bolkowa i Jeleniej Góry do Złotoryi i Legnicy.
Wielisława to niewielkie wzniesienie (372 m.n.p.m) o stromym jednak zboczu. Znane jest przede wszystkim ze słynnych Organów Wielisławskich - odsłoniętych skał wulkanicznych w wyrobisku dawnego kamieniołomu.
Zalesiony szczyt wzgórza skrywa jednak tajemnice założonego tu już w XII wieku grodziska, obok którego prawdopodobnie w XIII wieku wybudowano murowany zamek. Niestety nie udało się nam dotrzeć do informacji kto był fundatorem warowni. Niewątpliwie był to zamek strażniczy, bowiem niemal u stóp wzniesienia przebiegał ważny trakt handlowy z Bolkowa do Złotoryi i Legnicy.
Do budowy zamku użyto dość nietypowego budulca. Kamień murowy pozyskiwano bowiem ze znajdujących się tu skał magmowych. W końcu Wielisławka w czasach prehistorycznych była aktywnym wulkanem. Dlatego też zamek wymurowano z zastygłej lawy wulkanicznej. Wejście na zamek prowadziło od południa a strzegła go załoga niewielkiej baszty. Od wschodu i południa zamek otoczony był wałem i fosą.
Według zachowanych podań zamek został zdobyty podczas odwetowej wyprawy Husytów na Śląsk między 1422 a 1430 rokiem. Po zdobyciu i splądrowaniu przez Husytów zamek był początkowo opuszczony. Trudno powiedzieć dokładnie kiedy, ale prawdopodobnie tuż po tym jak ustały rejzy husyckie na Śląsk, zamek zajęła grupa Raubritterów jak wówczas nazywano rycerzy trudniących się rabunkami i napadami. To przesądziło o dalszych losach zamku, który jeszcze w XV wieku został zdobyty i zburzony podczas karnej ekspedycji zorganizowanej przez okolicznych możnowładców.
Miejsce odżyło dopiero w XIX wieku wraz z rozwojem turystyki. W 1837 roku wybudowano tu restaurację. Odbudowano też pozostałości baszty, tworząc tzw. Pavillon, który wkrótce zaadaptowano na schronisko młodzieżowe. W okresie międzywojennym dysponowało ono 36. miejscami noclegowymi. Po II wojnie światowej oba budynki został rozebrane. Przetrwały jedynie resztki murów, wzniesione z wulkanicznych kamieni blisko osiem wieków temu.
Ruiny zamku to nie jedyna tajemnica Wielisławki. W zboczach góry nie brakuje sztolni. A wyobraźnię współczesnych exploratorów rozpalają opowieści hauptsturmführera Herberta Klose z wrocławskiego gestapo. Ten były oficer śledczy owianej najgorszą sławą niemieckiej policji politycznej osiadł po wojnie w Sędziszowej i podjął współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa. Według jego relacji w podziemiach Wielisławki miano ukryć 7 ton wrocławskiego złota. Ale to już temat na kolejny reportaż....
Tajemnicze ruiny na szczycie Wielisławki
Wybierasz się w Karkonosze? Poniżej mapa atrakcji turystycznych w regionie. Kliknij w prawy górny róg na mapie aby otworzyć
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie