Reklama

Pałac w Wojcieszowie. Ruiny które wciąż urzekają pięknem.

18/11/2020 19:47

Pałac Bergmannów w Wojcieszowie to obiekt o przeszło 400. letniej historii. Dziś pomimo opłakanego stanu wciąż czaruje swym pięknem. Czy uda się go jeszcze uratować? Nowy właściciel mocno w to wierzy.

Poniżej Panorama 360. Można oddalać, przybliżać i obracać się dookoła, w górę i w dół. Miłego oglądania ( niektóre panoramy potrzebują kilku sekund aby się prawidłowo wgrać)

Wojcieszów (niem. Kauffung) w Górach Kaczawskich jest miejscowością niezwykłą jeśli weźmiemy ilość pałaców jakie przerwały na jego terenie do dnia dzisiejszego. W niewielkiej choć rozciągniętej miejscowości stoi ich aż pięć i wszystkie przy jednej (głównej) ulicy.

Najbardziej okazałym jest tzw. pałac Bergmanów w Wojcieszowie Górnym. Okoliczne dobra w XVI w. należały do rodzin von Stümpel, von Elbel i von Redern. I to właśnie von Redernowie zbudowali w miejscu dzisiejszego pałacu dwór, o którym wspominają jeszcze XVIII wieczne źródła.

Wojcieszów podobnie jak wiele innych miejscowości nie przetrwał długo w rękach jedno rodu i dość często przechodził na własność kolejnych rodzin. Po części wpływ na tą sytuację miała niespokojna, pełna konfliktów historia całego Dolnego Śląska.  Po upadku ostatniego niezależnego księcia piastowskiego, Wojcieszów przeszedł pod czeskie panowanie. W 1526 rozpoczęły się tu rządy Habsburgów (Austrii). Natomiast w skutek wojen śląskich, w 1742 r. Wojcieszów włączony został do Królestwa Prus.

W 1777 r. Wojcieszów Górny był własnością rodziny von Bothmer. Kolejni właściciel tej części wioski zmieniali się nader często i trudno było mówić aby kiedykolwiek stać się miały dobrami rodowymi: baronowa Charlotte Henriette Helene von Troschke (1792 r.), baron Carl Anton Ferdinand von Troschke (1797 r.), rotmistrz Kober, hrabia Emanuel Leutrum von Ertinger (około 1820 r.), hrabia Viktor Leutrum von Ertinger (1851 r.), Pan Wilczek (1853 r.), wielki książę Nicolaus Peter von Oldenburg (1862 r.).

W 1885 r. Heinrich Korn nabył trzy folwarki w Wojcieszowie Górnym i połączył je w jeden majątek. I taką posiadłość jako wiano w 1891 r. otrzymał mąż jego córki Luise von Korn, Richard Friedrich Wilhelm Ludwig von Bergmann, właściciel tutejszej kopalni. I to był kluczowy moment w historii pałacu.

Bergmann natychmiast zlecił remont i przebudowę rezydencji. Za projekt odpowiadał wrocławski architekt Wilhelm Rhenius. Pałac stał się imponującą budowlą w stylu renesansowym i od zakończenia przebudowy zaczęto go nazywać pałacem Bergmanna. Po śmierci Richarda w 1906 roku, rezydowała tu wdowa po nim Luise von Korn.  2 lipca 1930 roku w pałacu wybuchł pożar. Źródła milczą na temat jego przyczyn. Budowla dość mocno ucierpiała. I choć szybko została odremontowana to w uproszczonej już formie. W wyniku pospiesznej odbudowy zrezygnowano z odtworzenia, reprezentacyjnej, strzelistej wieży. Odbudową kierował Richard Sylvius von Bergmann. W rękach Bergmannów pałac pozostał do 1945 roku.

Po wojnie władze PRL, ofiarowywały pałac jak dar ludu pracującego, kolejnym instytucjom. Początkowo zainstalował się tu łódzki oddział Polskiej Akademii Nauk. Potem było już bardziej tradycyjnie jak przystało na zwyczaje socrealizmu. W 1970 roku rozpoczął tu działalność PGR z Ptaszkowa, potem Dolnośląskie Przedsiębiorstwo Hodowli i Obrotu Zwierzętami Hodowlanymi we Wrocławiu a następnie Dzierżoniowski Kombinat Hodowli Zwierząt Zarodowych.

Niestety przemiany ustrojowe tylko pogorszyły sytuację. Ostatni remont podjęto tu w latach 80. ubiegłego wieku. Po 1990 roku, już pierwszy prywatny właściciel, pod zastaw pałacu zaciągnął olbrzymi kredyt, którego nie spłacił więc nieruchomość zlicytował komornik. W 2012 roku kolejny właściciel w porozumieniu w konserwatorem zabytków miał przystąpić do renowacji budynku. Jednak sposób prowadzenia prac bardziej przypominał demolkę. Konserwator zabytków po trzech latach zawiadomił prokuraturę. Sąd uznał, że właściciel dokonał uszkodzenia pałacu przez skucie wewnętrznych tynków, niezabezpieczenie pałacu w należyty sposób przed uszkodzeniem, zniszczeniem i kradzieżą.

Wyrok był jednak dość kuriozalny. O ile 8 miesięcy w zawieszeniu lokalna społeczność przyjęła ze spokojem to kara grzywny w wysokości 15 tysięcy złotych wywołała jedynie skrajne odczucia od uśmiechu do oburzenia. - Za same balustrady i latarnie spokojnie można było w skupie złomu wyciągnąć 40-50 tys. złotych - uważają mieszkańcy Wojcieszowa.

Być może wkrótce się to zmieni. Po 30. z górą latach rujnowania, pałac znalazł kolejnego nabywcę, który podobno jest zdeterminowany, aby przywrócić mu dawny blask.

Pałac w Wojcieszowie. Ruiny które wciąż urzekają pięknem.

 

 

Aplikacja karkonoszego.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Aktualizacja: 16/08/2024 13:50
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do