
Wśród zalesionych wzgórz świebodzickiej dzielnicy Pełcznica kryje się jeden z najbardziej tajemniczych zabytków Dolnego Śląska – ruiny kościoła św. Anny. Ta średniowieczna świątynia, niegdyś tętniąca życiem, dziś jest niemym świadkiem historii, owiana legendami i tajemnicami minionych wieków. Jej kamienne mury pamiętają zarówno okresy rozkwitu, jak i dramatyczne wydarzenia, które sprawiły, że stała się symbolem zapomnienia i fascynacji zarazem.
Kamienne milczenie wieków
Pierwsze wzmianki o tej jednonawowej, romańskiej świątyni pochodzą z 1228 roku, powstać miała jednak znacznie wcześniej, brak jest jednak dokładniejszych informacji. Wzniesiona z kamienia polnego i spajanej gliną zaprawy, od początku swojego istnienia służyła nie tylko jako miejsce kultu, ale i schronienie dla podróżnych oraz okolicznych mieszkańców. W czasach księcia Henryka I Brodatego zarządzano nią z wielką pieczołowitością, a z każdym kolejnym wiekiem jej wygląd ewoluował – od romańskiej prostoty, po gotycką elegancję.
Ale nadeszła tragedia. Według lokalnych podań, w pewną burzliwą noc w wiekowym murze kościoła uderzył piorun, wzniecając pożar, który niemal doszczętnie strawił dach i wnętrze. Inne źródła mówią o zniszczeniach dokonanych podczas wojny trzydziestoletniej. Co wydarzyło się naprawdę? Dokumenty milczą, ale ruiny wciąż szepczą swoje tajemnice.
Miejsce nawiedzone czy strażnik przeszłości?
Dzisiaj wśród resztek kamiennych murów, nadgryzionych zębem czasu, dominują pozostałości gotyckiego prezbiterium. Niektórzy twierdzą, że w ciszy nocy można usłyszeć szepty dochodzące z wnętrza ruin, inni opowiadają o tajemniczych cieniach przemykających między połamanymi kamieniami. Legenda głosi, że w ruinach spoczywa dusza pewnej kobiety – może to zakonnica, a może zwykła wieśniaczka, która znalazła tu schronienie przed tragedią, a nigdy nie opuściła tego miejsca.
Mimo zaleceń konserwatorów, by zabezpieczyć ruiny przed dalszym niszczeniem, niewiele się zmieniło. Wystawione na działanie czasu i sił natury, powoli popadają w zapomnienie. Czy historia kościoła św. Anny zakończy się wraz z jego ostatnim kamieniem, czy też znajdzie się ktoś, kto ocali to miejsce przed ostatecznym zapomnieniem?
Dopóki mury jeszcze stoją, można stanąć pośród ruin i poczuć dreszcz emocji. To miejsce żyje – nie tylko w legendach, ale i w historii, która wciąż domaga się odkrycia.
Ruiny kościoła św. Anny w Pełcznicy – zapomniana historia w cieniu legend
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie