
Dziś już bardzo niewiele pozostało po treningowej skoczni narciarskiej Strzelec nad Miłkowiem. Skocznia o punkcie konstrukcyjnym K40 powstała w 1974 roku. Wkrótce też powiększono ja do rozmiarów K 55.
Historia tej skoczni nierozerwalnie związana była z osobą Ryszarda Witke, zasłużonego skoczka narciarskiego z Karpacza (Śnieżka Karpacz), dwukrotnego olimpijczyka (Innsbruck 1964 i Grenoble 1968), który po zakończeniu kariery zawodniczej, rozpoczął pracę z utalentowaną karkonoską młodzieżą.
(foto: Sprintem przez Polskę - program TVP 1979)
Wiosną 1965 roku właśnie z inicjatywy Ryszarda Witke oraz entuzjazmu młodzieży zrzeszonej w sekcji skoków narciarskich klubu Śnieżka, rozpoczęto społeczną pracę przy budowie skoczni narciarskiej w Miłkowie. Skocznia była od dawna marzeniem miejscowych sympatyków narciarstwa. Inwestycję wsparła Fabryka Papieru z Miłkowa, przekazując drewno na budowę. Również Rada Narodowa z Miłkowa wyasygnowała środki na ten cel, przeznaczając 50 tysięcy złotych. Budowę po roku wstrzymało WKKFiT z Wrocławia, bowiem okazało się, że nie przygotowano dla niej żadnej dokumentacji projektowej.
Pomimo, że władze okazały dużą przychylność dla społecznej inicjatywy budowy skoczni narciarskiej, prace utknęły na kilka lat, a nieukończony obiekt stał i niszczał. Dopiero w 1973 roku, po pokonaniu wszelkich administracyjnych trudności, prace wznowiono. W tym czasie z inicjatywy Ryszarda Witke powstawały kolejno skocznie Karpatka K-35 , Bobo K-15, w Karpaczu. Ostatnią z nich był właśnie Strzelec, który ostatecznie spełniał również wymogi dla organizacji zawodów rangi ogólnopolskiej. Co ważne wszystkie trzy skocznie pokryto igielitem, były więc całoroczną bazą treningową dla młodych skoczków.
(foto: Sprintem przez Polskę - program TVP 1979)
Obiekt oficjalnie otwarto 14 września 1974 roku. A ponieważ rok wcześniej zawaliła się skocznia na Owczych Skałych w Szklarskiej Porębie, to miłkowski Strzelec stał się jedyną wówczas skocznią konkursową w naszym regionie. Był też w tamtym czasie największą skocznią igielitową w Polsce. Podobno materiał, który trafił do Miłkowa miał być początkowo ułożony na średniej krokwi w Zakopanem, co nawet spowodowało międzyzwiązkowe spory.
(foto ze zbiorów Mirosława Rzepisko)
13 Października 1974 roku odbył się tu konkurs skoków zorganizowanych z okazji XXXI rocznicy powstania Ludowego Wojska Polskiego. Jako junior skakał tu wtedy Piotr Fijas. Skocznię wkrótce rozbudowano, wydłużono rozbieg, podnosząc punkt konstrukcyjny do rozmiaru K 55.
W 1978 roku Sławomir Idziak, który wiele lat później jako operator "Helikoptera w ogniu", został nominowany do nagrody Oscara, wyreżyserował film "Nauka latania", w którym skocznia w Miłkowie była jednym z głównych miejsc akcji. Co ciekawe, akcja filmu rozgrywała się nie w Miłkowie, a w Rajczy, gdzie także faktycznie istniały skocznie narciarskie.
(kadr z filmu "Nauka Latania" reż. Sławomir Idziak)
W latach 80. stan skoczni zaczął się pogarszać,. Częściowo za sprawą turystów, który wycinali sobie po kawałku igielitu na pamiątkę z gór, częściowo przez to, że zeskok był użytkowany przez saneczkarzy i amatorów jazdy na czymkolwiek. Teren skoczni nie był ogrodzony a ponieważ stała w zasadzie w środku lasu, nikt też jej nie pilnował. Podczas Pucharu Lata w 1982 roku, jeden z młodych zawodników, przewrócił się na zeskoku i złamał nogę, najechał bowiem na ubytek w igielitowej nawierzchni. Później treningi odbywały się tu tylko zimą. To był jednak początek końca skoków w Miłkowie. Na początku lat 90. rozchwiana, drewniana konstrukcja musiała już zostać rozebrana.
Rekordzistą skoczni, po skoku oddanym na odległość 56 metrów w sezonie 1978/79 został Mirosław Graf, obecny burmistrz Szklarskiej Poręby.
Ruiny skoczni narciarskiej Strzelec w Miłkowie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie