
Szklarska Poręba znana była od wieków jako miejsce górniczych poszukiwań. Jednym z reliktów dawnego górnictwa są stare sztolnie dawnej kopalni kobaltu w okolicy Zakrętu Śmierci.
Pierwsze wzmianki opisujące Szklarską Porębę jako miejsce poszukiwań i prac górniczych pochodzić mają już z XIII wieku. Wydobywano tu przede wszystkim kwarc, potrzebny do rozwoju produkcji szkła, oraz piryt niezbędny do produkcji kwasu siarkowego. Znajdowano tu także złoto. Kolejnym surowcem był kobalt używany do barwienia szkła.
To właśnie żyłę kobaltu eksploatowano w kopalni na zboczu Czarnej Góry w okolicy Zakrętu Śmierci. Sam pierwiastek został odkryty w 1735 roku przez szwedzkiego chemika Georga Brandta. Swoją nazwa zawdzięcza zaś starym germańskim wierzeniom i obecnemu w nich koboldowi. Ten złośliwy gnom strzegł podziemnych skarbów w ten sposób, że srebro zamieniał w długo traktowany jako bezużyteczny kobalt.
Kopalnia kobaltu w Szklarskiej Porębie o wdzięcznej nazwie Die Hülfe Gottes (Wspomożenie Boże) działalność rozpoczęła przed czerwcem 1771. Bowiem z tego okresu pochodzi pierwsza mapa kopalni, autorstwa Elstera, królewskiego nadgórmistrza Śląska. Na mapie zaznaczone są dwie sztolnie : Der tiefe Stollen, (sztolnia głęboka), oraz Tage Rüsche (Tagerösche) (sztolnia odwadniająca). Natomiast pierwsze wzmianki o odnalezionej mineralizacji kobaltu w rejonie Czarnej Góry pochodzą z 1767 roku. Koncesję na jego wydobycie i organizację gwarectwa posiadał niejaki Preller. Odnaleziona żyła była bogata w kobalt ale z uwagi na bardzo twardą skałę wydobycie wstrzymano już w 1772 roku.
Kilka lat później kopalnią zainteresował się hrabia Schaffgotsch i w 1775 roku wydobycie wznowiono a kopalnia otrzymała imię Juliane. Jednak i tym razem wydobycie trwało zaledwie rok a cały urobek miał wynieść około 250 kg wzbogaconego koncentratu.
Obecnie miejsce to nie jest w żaden sposób uwidocznione na mapach. Ich umiejscowienie demaskują jedynie stare warpy znajdujące się w okolicach wejść do sztolni. Wlot do położonej niżej sztolni głębokiej jest bardzo wąski i w zasadzie jedynym sposobem jest wsunięcie się do wnętrza na plecach.
Sam ręcznie kuty chodnik jest wysoki na około dwa metry i bardzo wąski. Ma długość 27 metrów.
Znajdująca się powyżej druga sztolnia jest łatwiej dostępna (w każdym razie nie trzeba się wczołgiwać). Również tutaj nierównomierne kształty chodnika wskazują na ręczne wydobycie (choć są ślady użycia wiertła maszynowego, prawdopodobnie prowadzono tu jeszcze jakieś nieokreślone prace badawcze w późniejszym okresie). Sztolnia miała pierwotnie około 75 metrów długości. Obecnie jej końcowa część jest wypełniona wtórnym urobkiem. Prawdopodobnie z pionowego szybu jaki widać już na XVIII wiecznych planach.
Powyżej dawnej kopalni Juliane jest kolejne wyrobisko z wyglądu przypominające mały kamieniołom. Ślady wierteł świadczą o próbach eksploatacji już w XX wieku.
Jest tam mała sztolnia przelotowa przechodząca przez skałę, która prowadzi do zalanego wodą szybu. Natomiast po drugiej stronie znajdziemy 3 metrową szczelinę na której dnie jest również maleńki szybik.
Wszystkie obiekty znajdują się w zasadzie w jednej linii, więc prawdopodobnie służyły eksploatacji tej samej żyły kobaltu.
foto : Robert Kotecki i Paweł Pawlak
zobacz też inne Atrakcje Karkonoszy
Stara kopalnia kobaltu - pamiątka górnictwa w Szklarskiej Porębie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie