
Fragment statecznika myśliwca Spitfire przypomina o tragicznym wypadku do którego doszło 3 grudnia 1946 roku. Samolot spadł niemal w centrum miasteczka.
Podczas rutynowego przelotu na trasie Praga-Brno pilot mjr. František Truhlář, znalazł się nad swoim rodzinnym miastem – Lomnice nad Popelkou. Za każdym razem major przelatując tędy, wykonywał nieregulaminową figurę akrobatyczną, pozdrawiając w ten sposób mieszkańców swojego miasta. Nie wiedział, że tym razem jego demonstracja mistrzostwa w powietrzu zakończy się tragedią.
Samolot Spitfire Mk. IX, w czechosłowackim lotnictwie oznaczony jako S-89, z oznaczeniem kadłuba OX-1, wystartował z wojskowego lotniska Praha-Kbely. Według świadków przeleciał nisko nad wzgórzem Babilońskim i zanurkował nisko nad dachami domów Lomnicy nad Popelkou. W rejonie placu pilot rozpoczął manewr akrobacyjny, prawdopodobnie korkociąg podczas którego samolot zahaczył skrzydłem o dach jednego z domów - jakieś 200 metrów od centrum. Samolot spadł na ziemię w ogrodzie przy jednym z domów. N astąpiła głośna detonacja, a z miejsca wypadku uniosła się chmura czarnego dymu i płomieni. Szczątki samolotu zostały rozrzucone po okolicy a pilot zginął na miejscu.
Na szczęście w wyniku katastrofy nikt z mieszkańców nie odniósł obrażeń, mimo że niektóre części samolotu odleciały nawet na sto metrów od miejsca upadku maszyny. Sam silnik spitfire"a odbił się od ziemi, wybijając dziurę w sąsiednim domu, gdzie wylądował w jednym z pomieszczeń na pierwszym piętrze.
Po wypadku pojawiały się różne spekulacje na temat przyczyn zdarzenia. W związku z burzliwymi losami życiowymi pilota, spekulowano nawet, że mogło dojść do sabotażu lub umyślnego działania. Ale najbardziej prawdopodobne jest to, że był to brak dyscypliny w locie. Pilot chciał pochwalić się akrobacjami nad miejscem swojego urodzenia, ale nie poradził sobie z manewrem.
Truhlář urodził się 19 listopada 1917 roku w domu nr 1. 394 w Łomnicy nad Popelkou. Uczęszczał tu do szkoły powszechnej i miejskiej, a następnie wstąpił do Instytutu Nauczycielskiego Raisa w Jiczynie. Bezskutecznie poszukiwał pracy nauczyciela, dlatego w 1936 roku wstąpił do wojska. Aneksja Czechosłowacji zastała go w Prostějovie na kursie dla obserwatorów lotniczych. Podobnie jak wielu innych czeskich pilotów uciekł przez Francję do Anglii, gdzie wstąpił do RAF-u.
2 sierpnia 1940 roku został przydzielony do 311 Dywizjonu Bombowego jako strzelec. Podczas trzeciego lotu jego Wellington został uszkodzony. Samolot wleciał w zaporę balonową pod Londynem, a jedna z lin przecięła połowę skrzydła. Bombowiec uderzył w kort tenisowy, rozbił się i spłonął. Zachowała się jedynie tylna część kadłuba, a w niej Truhlář. Został ciężko poparzony, ale przeżył. Przeszedł szereg operacji plastycznych, po roku leczenia zdecydował się na dalsze latanie operacyjne.
Ukończył szkolenie pilotów myśliwskich po czym odbył sześćdziesiąt misji nad okupowaną Europą na maszynach Spitfire. 11 czerwca 1944 roku podczas jednego z lotów wspierających inwazję na Normandię, na krótko przed lądowaniem, z powodu usterki technicznej, rozbił się ponownie. Jego maszyna zapaliła się na ziemi, zanim poważnie rannego pilota udało się uwolnić z kabiny, ponownie doznał poważnych oparzeń. Całe długie i bolesne leczenie zaczęło się od nowa.
Do ojczyzny wrócił dopiero 1 grudnia 1945 roku. Jak zwykle wrócił do latania. W czerwcu 1946 powrócił na krótko do Anglii w celu rekonwalescencji, po ostatecznym powrocie do Czechosłowacji został zastępcą dowódcy 12 Pułku Lotniczego w stopniu podpułkownika. František Vancla DFC w Pradze-Kbely. Pomimo swojej funkcji sztabowej nadal aktywnie latał na Spitfire'ach aż do pamiętnego 3 grudnia 1946 roku. W chwili śmierci miał 29. lat.
9 maja 1971 r. mieszkańcy Łomnicy odsłonili jego pomnik a w 1990 r. otrzymał pośmiertny awans do stopnia pułkownika „in memoriam”.
Historia lotniczego wypadku w Lomnicy na Popelkou
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie