
Fialův kříž to cichy świadek osobistej tragedii. To kolejny element fenomenu izerskich pamiątek, który będziemy się starali wam przybliżyć. Ukryte w lasach, często wśród bezdroży Gór Izerskich: krzyże, kamienie pamiątkowe rozsiane wśród drzew i skał upamiętniają różne wydarzenia – najczęściej tragiczne. Zwykle skromne i niepozorne, kryją w sobie historie życia i śmierci dawnych mieszkańców
Jednym z takich miejsc jest Fialův kříž – granitowy głaz z prostym krzyżem i tabliczką, który stoi na uboczu, w ciszy i cieniu izerskich świerków. Krzyż nosi imię Alfréda Fiali, 65-letniego mieszkańca jednej z pobliskich miejscowości, który w grudniu 1975 roku odebrał sobie życie właśnie w tym miejscu. Po świętach Bożego Narodzenia 1975 roku powiedział rodzinie, że jedzie odwiedzić siostrę w Bílý Potok, więc następnego dnia nikt go nie szukał. W Sylwestra niemieccy turyści znaleźli go wiszącego na świerku na prawym brzegu Velký Štolpich.
Co nim kierowało? Czym żył? Co doprowadziło go do tej dramatycznej decyzji? Tego zapewne już się nie dowiemy – pozostał tylko znak pamięci, wystawiony najpewniej przez rodzinę lub przyjaciół.
Nie znajdziemy tu wielkich inskrypcji ani płomiennych słów. Tylko lakoniczna tabliczka i prosty krzyż. Ale właśnie ta prostota ma w sobie siłę – przypomina o cichych dramatach, które nie trafiają na łamy gazet ani do podręczników historii. A przecież są równie prawdziwe jak wielkie wydarzenia.
Fialův kříž to tylko jeden z wielu takich „pomníčków”, rozsianych po czeskiej stronie Gór Izerskich. Projekt dokumentacyjny Jizerskohorské pomníčky zebrał ich dziesiątki – większość poświęconych osobom, które zginęły w górach, zmarły tragicznie, zaginęły, lub – jak Alfréd Fiala – wybrały samotne odejście.
Te miejsca tworzą alternatywną mapę regionu – mapę ludzkiej pamięci i żalu. Nie prowadzą do nich strzałki ani drogowskazy. Trzeba je odkryć samemu – albo przez przypadek, albo dzięki pasji tropiciela zapomnianych historii. Kiedy się je znajdzie, trudno przejść obok nich obojętnie. Każde z nich mówi: ktoś tu był, ktoś cierpiał, ktoś pamięta.
Czy warto je dokumentować? Zdecydowanie tak. Bo to właśnie w takich małych znakach kryje się dusza gór i ich dawnych mieszkańców. A może także lekcja dla nas samych – o kruchości ludzkiego losu i potrzebie pamięci.
Jak dotrzeć?
Aby tu trafić trzeba najpierw dojechać do Hejnic znanych z przepięknej Bazyliki Nawiedzenia NMP. Samochód możemy zostawić już tutaj lud podjechać do osiedla Ferdinadov około 1,5 km od Bazyliki. Tam po lewej stronie drogi znajdziemy leśny parking będący zwykle bazą wypadową do wyprawy na Oresnik. Z parkingu jest tu około 400 metrów a krzyża trzeba szukać tam gdzie droga najbardziej zbliża się do płynącej w dole rzeki. Do krzyża prowadzi niewielka ścieżka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie