
Niegdyś tętniąca życiem, dziś opuszczona, częściowo zdewastowana i pokryta wapiennym pyłem. Tak prezentuje się wybudowana w XIX wieku stacja kolejowa Wojcieszów Górny.
Poniżej Panorama 360. Można oddalać, przybliżać i obracać się dookoła, w górę i w dół. Miłego oglądania ( niektóre panoramy potrzebują kilku sekund aby się prawidłowo wgrać)Wojcieszów Górny to kolejny obiekt jaki odwiedzamy wędrując szlakiem Kolei Doliny Kaczawy (Katzbachthalbahn). To malownicza, kolejowa trasa, która przed laty łączyła Karkonosze z Legnicą. Linia była ogniwem kolei drugorzędnych w regionie zarządzanym Königlich Preußische Eisenbahn-Verwaltung i łączyła dwie bardzo ważne magistrale kolejowe : Kolej Dolnośląsko – Marchijską przebiegającą przez Legnicę ze Śląską Koleją Górską przebiegającą przez Marciszów. Dziś torowisko wykorzystywane jest w niewielkim fragmencie (Marciszów - Wojcieszów) wyłącznie na potrzeby transportu towarowego.
Stacja otrzymała modelowy wygląd dla tej linii czyli ceglaną elewację. Budynek stawiał mistrz murarski Richard Schmaller z Goldbergu (Złotoryja). Oddano go do użytku w lutym 1896 roku. Początkowo miał on formę skromniejszą - był pozbawiony wieżyczki. Od początku funkcjonowała tu jednak restauracja. Intensywny ruch pasażerski sprawił, że jesienią 1900 roku stację rozbudowano. Pojawiła się między innymi drewniana poczekalnia.
(ze zbiorów polska-org.pl)
Od początku na stacji prowadzony był też intensywny ruch towarowy. Jak podaje Przemysław Dominias w książce "Koleje Regionu Kaczawskiego" w 1902 roku w Wojcieszowie Górnym załadowano do wagonów 46 ton nawozów naturalnych, 83 tony wapna palonego, 35 ton skał wapiennych. Z kolei już w 1904 roku na należącej do firmy Promnitz Siegert bocznicy w Wojcieszowie Górnym (Ober Kauffung), odprawiano dziennie 80-90 wagonów wapienniczych.
Stale rosnąca ilość nadawanych towarów wymusiła dalszą rozbudowę stacji, która od 1908 roku posiadała już własną, dwustanowiskową lokomotywownię. Dobudowano też dom mieszkalny dla urzędników. Ze Świerzawy przekwaterowano tu drużynę manewrową z zakładów wapienniczych. Kolejna rozbudowa stacji miała miejsce w 1908 roku. Ułożono wówczas aż 3 km dodatkowych torów na bocznicach oraz 12 rozjazdów. Wydłużono również peron o przeszło 80. metrów i wybudowano nową wieżę wodną.
Równolegle stale wzrastał ruch pasażerski. W 1906 roku sprzedano 27 tysięcy biletów. W 1928 roku było to już 39 tysięcy sztuk. (P. Dominias). Jednocześnie ze względów estetycznych i praktycznych - dla zminimalizowania wszechobecnego już wtedy wapiennego kurzu - wybrukowano peron i całe otoczenie dworca.
W 1928 roku stacja odprawiła wagony z 422 tysiącami ton ładunków co lokowało ją wśród największych dolnośląskich ładowni i oczywiście czyniło ją największą kolejową dyspozytornią przemysłową regionu kaczawskiego.
Po zniszczeniach w trakcie II wojny światowej, ruch pociągów na całej trasie wznowiono w 1948 roku. Do 1947 pociągi kursowały tylko na odcinku Marciszów - Wojcieszów Górny (wówczas Kupno Górne). Jeszcze w latach 80-tych oprócz pociągów lokalnych do Marciszowa, Jerzmanic, Złotorii i Legnicy przejeżdżał tędy jeden dalekobieżny skład z Marciszowa do Zielonej Góry. Ruch pociągów wygaszono na linii w 1996.
Jednak z uwagi na wapienne złoża w Wojcieszowie na początku XXI wieku, podjęto decyzję o ponownym udrożnieniu odcinka Marciszów - Wojcieszów Górny dla ruchu towarowego. Obecnie teren po dawnej stacji pełni funkcję ładowni urobku wapiennego. Używane są trzy tory. Czynne rozjazdy znajdują się jedynie w głowicy rozjazdowej od strony Marciszowa, a obsługiwane są ręcznie przez drużynę manewrową. Część torów została zasypana przy tworzeniu placu ładunkowego, zlikwidowano również dwie bocznice. Rozebrano też budynek nastawni, magazyn towarowy oraz wiatę peronową. Budynek jest wyłączony z eksploatacji. Nie nadaje się na cele mieszkaniowe z uwagi na uciążliwą obecność pyłu z kruszyw.
Pokryta pyłem stacja kolejowa Wojcieszów Górny - Kolej Doliny Kaczawy
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chyba było to około 90roku. Jechałem pociągiem relacji Marciszów-Lubsko. Co ciekawe pociąg nie jechał przez Legnicę tylko rozebraną już linią Złotoryja-Chojnów i dalej na Rokitki. Ciekawe były kiedyś te relacje . Mam nadzieję że jeszcze kiedyś będziemy podróżować tą fajną trasą.