
Na skraju Dolnego Śląska, w powiecie dzierżoniowskim, pośród łagodnych wzgórz i szumiących wiatrem łąk, spoczywa zapomniana perła historii – ruiny zamku w Owieśnie. To miejsce, gdzie przeszłość wciąż szepcze wśród porośniętych bluszczem murów, a echo dawnych dni odbija się od kamiennych fundamentów.
Zamek w Owieśnie, wzniesiony między 1385 a 1417 rokiem, był budowlą unikatową, bowiem powstał na planie koła, co czyniło go jedną z nielicznych tego typu twierdz w Europie. To fascynujący przykład średniowiecznej architektury obronnej. Jego historia jest opowieścią o zmieniających się właścicielach, rycerskich rodach i burzliwych dziejach Śląska. Początkowo należał do rodu von Pogrell, by później przechodzić w ręce rodzin von Bock, Nimptschów, a wreszcie von der Heyde. W 1797 roku, gdy Zofia von der Heyde poślubiła Fryderyka von Seidlitza, zamek przeszedł w ręce nowego rodu, który władał nim aż do zakończenia II wojny światowej.
Przez wieki budowla ta stała niewzruszona, odporna na wichry historii, lecz XX wiek przyniósł jej stopniową zagładę. Choć wojna nie zadała jej bezpośrednich ran, zamek padł ofiarą nieubłaganego czasu i ludzkiej obojętności. W latach 50. i 60. XX wieku został rozszabrowany, a zawalenie się wieży przypieczętowało jego los. Pozostały jedynie nieme świadectwa dawnej świetności – wysokie, trzykondygnacyjne mury, południowa brama z barokowym portalem i sklepione przejścia, które wciąż zdają się strzec tajemnic minionych epok.
Do dziś zwraca uwagę portal nad frontowym wejściem. Chociaż czas i ludzkie zaniedbanie odcisnęły na nim swoje piętno i ornamentyka została w dużej mierze zatarta, a kamień nosi ślady erozji i uszkodzeń. Mimo to wciąż można odczytać inicjały C.V.D.H., przypisywane Conradowi von der Heyde, oraz rok 1742, który miał istotne znaczenie historyczne – to właśnie wtedy, w wyniku I wojny śląskiej, Śląsk przeszedł pod panowanie Prus. Możliwe, że przebudowa zamku była związana z nowymi porządkami politycznymi lub miała podkreślić status rodu von der Heyde w nowych realiach.
Dopiero w XXI wieku podjęto próby ocalenia tych kamiennych wspomnień. W 2003 roku Fundacja „Zamek Chudów” rozpoczęła prace zabezpieczające, odgruzowując dziedziniec i ratując to, co pozostało po dawnym majestacie. Dziś ruiny, choć nadal otulone ciszą, wciąż przyciągają tych, którzy potrafią wsłuchać się w opowieści kamieni – opowieści o rycerskiej odwadze, świetności i nieuchronnym upływie czasu.
Zamek w Owieśnie to dowód na to, że nawet ruiny potrafią emanować potęgą przeszłości. To miejsce, w którym historia splata się z legendą, a każda cegła zdaje się kryć w sobie echo dawnych dni. Może to właśnie tutaj, pośród cieni przeszłości, można odnaleźć coś więcej niż tylko resztki murów – może to tu tkwi duch dawnych czasów, czekający, aż ktoś na nowo go odkryje.
Śląska twierdza w cieniu czasu – zamek w Owieśnie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie