Reklama

Krzyż Wernera Wessela na Smogorni - historie zapomniane

23/08/2022 23:04

Sporych rozmiarów kamienny krzyż leżący wśród głazowiska na zboczu Smogorni był niegdyś pamiątką tragicznych wydarzeń. W grudniu 1929 roku śmierć podczas śnieżycy poniosła tu czwórka młodych ludzi. Wśród nich był Werner Wessel, brat Horsta Wessela - ikony niemieckich nazistów.

22 grudnia 1929 roku grupa młodzieży narodowosocjalistycznego Oddziału Sportowego z Berlina oraz z Jeleniej Góry wyruszyła na narciarską wędrówkę ze Špindlerowej Boudy do schroniska imienia Księcia Henryka, położonego ponad Wielkim Stawem. Trasa była krótka, ale aura fatalna. Szalała śnieżyca a ponadto wycieczka rozpoczęła się zaledwie kilka godzin przed zmierzchem. Ta lekkomyślność zamiast triumfem woli zakończyła się śmiercią czwórki młodych ludzi.

Opis tragicznych wydarzeń został zamieszczony w numerze 2/1930 "Der Wanderer im Riesengebirge":

Ofiary śnieżycy
W niedzielę 22 grudnia 1929 roku zapanowała w Karkonoszach gęsta mgła i wiatr z południa o sile huraganu. Zwłaszcza od południa burza miała siłę wiatru powyżej 11 stopni. Pomimo niepogody, około godziny trzeciej po południu, przy zapadających ciemnościach członkowie narodowosocjalistycznego Oddziału Sportowego z Berlina oraz z Jeleniej Góry, chcący razem spędzić święta Bożego Narodzenia w małej chatce przy Fuchsberg, wyruszyli z Spindlerbaude w kierunku Prinz-Heinrich-Baude. Część uczestników zawróciła prawie w połowie drogi i powróciła do Spindlerbaude. W odpowiedzi na ich zgłoszenie, że część grupy jest bliska wyczerpaniu, natychmiast zorganizowano i wysłano ze Spindlerbaude wyprawę ratunkową, ale nikogo nie znaleziono. Po trzech godzinach zdołało dotrzeć do Prinz-Heinrich-Baude trzech uczestników z towarzystwa i również stąd zorganizowano wyprawę ratunkową, która jednak po dwóch godzinach powróciła z niczym. Przed dziewiątą wieczorem wyruszyła z pomocą nowa, liczna wyprawa ratowników z Prinz-Heinrich-Baude, pod kierownictwem najemcy schroniska, Korseck’a. Najpierw napotkała ona jednego, prawie kompletnie wyczerpanego człowieka z poszukiwanej grupy, który jednak po posileniu się odzyskał kondycję. Nieco dalej, ukryci za skalnym głazowiskiem, byli dwaj mężczyźni, już prawie zamrożeni, ale udało się ich przywrócić do życia. Z trzema uratowanymi wyprawa dotarła do Spindlerbaude około dwunastej, gdzie przenocowano.

W poniedziałek rano wyruszyły grupy ratowników z Prinz-Heinrich-Baude i Spindlerbaude na poszukiwania, podczas których odnaleziono martwe ciała dwóch mężczyzn z Berlina i jednej kobiety, na Srebrnym Upłazie, na terenie pomiędzy szlakiem zimowym a szlakiem głównym. Ci nieszczęśnicy to praktykant Werner Wessel, introligator Fritz Radloff i rachmistrzyni Hildegarda Schönfeld.

Nocą dotarł do Borowic jeden z członków poszukiwanej grupy, kompletnie wyczerpany, z odmrożonymi kończynami. Powiedział, że jego kolega pozostał w śnieżnej jamie poniżej szlaku grzbietowego, z powodu całkowitego wyczerpania. Rozpoczęto kolejną wyprawę z udziałem burmistrza Sosnówki, czterech miejscowych myśliwych, straży pożarnej i ludzi z Bierutowic (Karpacza Górnego) i Borowic. Co więcej, wzięto również pewną liczbę robotników leśnych, obeznanych z górskimi warunkami. Poszukiwania były krańcowo trudne, jako że wysoko w górach burza nadal bardzo mocno szalała. W poniedziałek o dwunastej w południe wyprawie udało się znaleźć w śnieżnej jamie brakującego człowieka. Jest to to samo miejsce, gdzie w styczniu ubiegłego roku zmarł uczeń z Lipska, Laux. Znalezionym w śnieżnej jamie turystą był 26-letni rolnik Hans Tesche z Jeleniej Góry.

Śmierć uczestników wycieczki, zorganizowanej przez karkonoskie Sturmabteilung , odbiła się szerokim echem w całej Rzeszy. "Der Stürmer", narzędzie narodowosocjalistycznej propagandy, określił wypadek jako efekt ingerencji nadprzyrodzonych sił natury, którym nie można było się przeciwstawić nawet przy nadzwyczajnych fizycznych możliwościach.

Nazistowska propaganda tym bardziej zainteresowała się tragedią, że jedną z ofiar był Werner Wessel brat Horsta, zagorzałego narodowego socjalisty, członka SA i autora tekstu do pieśni Horst Wessel Lied (Die Fahne Hoch), która wkrótce potem jak w lutym 1930 roku, Horst Wessel został zamordowany przez komunistów, stała się hymnem NSDAP.

W miejscu tej tragedii ustawiono kamienny krzyż, który szybko zaczęto nazywać Krzyżem Wessela, mimo, że znalazły się na nim inskrypcje czterech ofiar. Siła goebbelsowskiej propagandy promowała jednak tylko pamięć o Wesselu.  Pomnik ten stał około pół kilometra na zachód od skał Słonecznik, 30 metrów powyżej dzisiejszego Głównego Szlaku Sudeckiego. Szybko stał się też miejscem nazistowskich pielgrzymek, po których tonął w wieńcach zdobionych swastykami.

Po drugiej wojnie światowej krzyż przewrócono i strącono niżej pomiędzy głazy na zboczu Smogorni. Wprawne oko go jednak wypatrzy, choć potrzebna jest też znajomość historii.

foto: Paweł Pawlak

Krzyż Wernera Wessela na Smogorni - historie zapomniane

 

 

Aplikacja karkonoszego.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do